(jeszcze przed sesją, planujemy wyjazd na grilla)
Anna: Skrzydełka z grilla ja nie… Długo się robi, a krótko je.
Sam: Nie wiem po co mi inteligencja, w końcu mam topór.
Anna (Do MG, spodziewając się zasadzki): Słychać śpiewające ptaki?
Cerus (basem): O sole mijo!!
Sam (bo bardzo udanym teście tropienia): To tędy 4 godziny 5 minut temu na północ szło 16 elfów. Mogłem się pomylić o cztery.
Anna: Godziny, minuty, czy elfy?
Gascoigne (do Cerusa): nie wczuwaj się w krasnoluda!
Anna: No! Bo jesteś za wysoki.
MG (opisuje jak dwóch nie rozmawiających ze sobą krasnoludów pełni wartę, gdy drużyna nocuje wewnątrz kamiennego kręgu): Jeden usiadł w jednym kącie kręgu, drugi w drugim.
(drużyna złożona z samych magistrów inżynierów ścisłowców po Polibudzie śmieje się z MG humanisty, bo wie, że okrąg nie ma kątów)
MG: Mówiłem „w końcu”.
(drużyna złożona z samych magistrów inżynierów ścisłowców po Polibudzie śmieje się z MG humanisty sugerując mu, by znalazł koniec w kręgu).
Sam: Mam duże pokłady inteligencji. Tylko, ze bardzo głęboko.
Sam: Zostało mi 4 HP.
Gascoigne: To i tak lepiej, niż Cerus zazwyczaj!
Cerus (po tym, jak Gascoigne zrobił mu brzydki kawał): Czekaj czej tylko. Pójdziesz spać to ci lewatywę zrobię!
Sam: A gruszkę masz?
(drużyna wróciła do Altdorfu i planuje miłe spędzenie wolnego czasu)
Anna (zapraszana na kolacjo-randkę przez osobę, która nie wzbudziła jej zainteresowania): Mogę przyjść z przyzwoitką?
Sam: Ja mogę iść!
Cerus: Ale my już jesteśmy umówieni do burdelu!!
Sam: A jednak nie mogę iść!!!
I na koniec jeszcze analogia, która padła podczas wizyty w domu czerwonej latarni: „Futro z norek – norka z futrem!”
Anna: Skrzydełka z grilla ja nie… Długo się robi, a krótko je.
Sam: Nie wiem po co mi inteligencja, w końcu mam topór.
Anna (Do MG, spodziewając się zasadzki): Słychać śpiewające ptaki?
Cerus (basem): O sole mijo!!
Sam (bo bardzo udanym teście tropienia): To tędy 4 godziny 5 minut temu na północ szło 16 elfów. Mogłem się pomylić o cztery.
Anna: Godziny, minuty, czy elfy?
Gascoigne (do Cerusa): nie wczuwaj się w krasnoluda!
Anna: No! Bo jesteś za wysoki.
MG (opisuje jak dwóch nie rozmawiających ze sobą krasnoludów pełni wartę, gdy drużyna nocuje wewnątrz kamiennego kręgu): Jeden usiadł w jednym kącie kręgu, drugi w drugim.
(drużyna złożona z samych magistrów inżynierów ścisłowców po Polibudzie śmieje się z MG humanisty, bo wie, że okrąg nie ma kątów)
MG: Mówiłem „w końcu”.
(drużyna złożona z samych magistrów inżynierów ścisłowców po Polibudzie śmieje się z MG humanisty sugerując mu, by znalazł koniec w kręgu).
Sam: Mam duże pokłady inteligencji. Tylko, ze bardzo głęboko.
Sam: Zostało mi 4 HP.
Gascoigne: To i tak lepiej, niż Cerus zazwyczaj!
Cerus (po tym, jak Gascoigne zrobił mu brzydki kawał): Czekaj czej tylko. Pójdziesz spać to ci lewatywę zrobię!
Sam: A gruszkę masz?
(drużyna wróciła do Altdorfu i planuje miłe spędzenie wolnego czasu)
Anna (zapraszana na kolacjo-randkę przez osobę, która nie wzbudziła jej zainteresowania): Mogę przyjść z przyzwoitką?
Sam: Ja mogę iść!
Cerus: Ale my już jesteśmy umówieni do burdelu!!
Sam: A jednak nie mogę iść!!!
I na koniec jeszcze analogia, która padła podczas wizyty w domu czerwonej latarni: „Futro z norek – norka z futrem!”
Futro mnie rozłożyło :).
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Was podobnie WFRP jest tak mroczny, iż teksty sypią się jak z rękawa :).
Pozdr
Ja jako MG jakoś tak mam, że trudno mi na dłuższą metę mroczny klimat utrzymać. Zdarzają się krótkie przebłyski tegoż, ale na nich się kończy ;P
OdpowiedzUsuńeee... nie gadajcie,
OdpowiedzUsuńjest baardzo mrocznie, w końcu ostatnio prawie rozwalając trzymetrowego trolla on zawołał "mamusiu, oni mnie biją", po tym jak znalazłem się między dwoma wściekłymi i śmierdzącymi trollami, jeszcze potem się dowiedziałem, że ten troll-dzieciak którego prawie ukatrupiłem... potrafi się w czasie walki leczyć... i mamusia też potrafi się leczyć...
...to jakoś było mi bardzo mrocznie :)
(dodam, że reszta drużyny, poza krasnoludami, wolała strzelać z daleka, a ja biedny się tam napierd... :D )
Sam