(drużyna atakuje Wysoki Zamek zamku Wittengstein, na którym spodziewają się znaleźć nekromantę, w tym czasie chłopscy banici prowadzą dywersyjny atak na Zamek Niski)
Fransoise: Jak już ci tutaj zmasakrują partyzantkę, to co dalej?
Gascoigne: Wdrożymy taktykę z Kitajcu: „Kęędyuciec”
(Anna rzuciła czar pozwalający na wykrycie istot chaosu.)
Fransoise: Ich jest 45 i dwa demony, nas pięcioro, co daje nam lekką przewagę.
Cerus: Nas jest 8, pamiętaj, że są z nami 3 krasnoludy.
Fransoise: To już mamy przewagę taktyczną!
(Anna chwieje się zdejmując podejrzany, spory obraz ze ściany)
n/n: Żeby trzymać ten obraz musiałabyś mieć posturę niemieckiej pływaczki!
(Cerus właśnie dostał punkt obłędu za obmacywanie martwej, zimnej, ale wypchanej i wyglądającej prawie jak żywa służącej)
Cerus: A jakby jej termofor w d…ę wsadzić, to będzie ciepła?
MG: Tak. Rzuć sobie jeszcze raz na punkty obłędu.
(Sam właśnie uciął toporem głowę gościa w pełnej zbroi płytowej, który wydawał się podejrzany)
Cerus: Co to do kurwy nędzy było?
Sam: Nie wiem. Niewiniątko ;).
(drużyna starła się z kilkunastoma zmutowanymi kotami, w walce pomogły krasnoludy uzbrojone w dwuręczne kilofy)
MG: Dwuręczny kilof vs. Zmutowany kot 3:0
(drużyna pojmała pewną ważną babę – baronetę von Wittengsdorf)
Fransoise: Utniemy jej język i przesłuchamy. Będzie nam powiekami odpowiadać Breilem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz