niedziela, 2 października 2022

Pobrudzony Graal 12a (tzn. 13!)

Fun fact na początek: w czasie II wojny światowej Niemcy wystawili 39 armii. Armie "zwykłe" (tzn. nie pancerne, nie górskie, itp.) były ponumerowane od 1 do 25, ale z pominięciem numeru 13. Nawet pieprzeni naziści byli przesądni.     

Dramatis Personae:

G: Beor - lokalny kowal, operator młotka, kowal który w życiu nie wykuł ani jednego przedmiotu rzemieślniczego.
J: Arev - lokalna chłopka, operator kosy
M: Ailei - lokalna zielarka, operatorka apteczki, ma te wadę że odzyskuje poczytalność tylko śpiąc w lokalizacji z Menhirem
C: Czerw - lokalny druid, który wcale nie ma problemu z uzależnieniami.

J: Mamy zmywarkę. Nie mnie.
M: Szowinizm i feminizm w jednym zdaniu.

[zielone spotkanie - mamy do wyboru potworka imieniem Selkie i jakiegoś innego]
G: Dawaj Selkie.
M: Szelki?

[strumień świadomości w trakcie walki]
M: Pobawię się chwilę... nie pobawię się chwilę... jestem idiotą.

[naprawdę ważną (i nieco irytującą) częścią rozgrywki jest to, że ciągle trzeba polować na potwory żeby mieć co jeść. Głównie zajmuje się tym G (Beor) - zamiast wytwarzać przedmioty rzemieślnicze :-P ] 
G: Czuje się jak obwoźny sklep mięsny.

[nie udało się zamknąć tematu z poprzedniego spotkania - jak nazwać świnkę-towarzysza G]
M: Nazwijmy go Kevin Bacon!

[szykujemy się do walki z wrogiem, który niszczy broń którą przeciwko niemu używasz]
C: Dlatego ja schowałem moją laskę maga.
M: Nie chcę wiedzieć gdzie to chowasz... C., dlaczego dzisiaj taki sztywny jesteś?

M: [czyta kartę] "Dostaję 3 ładunki... Super, jestem kurna tankowiec.
C: [dopiero przy przepisywaniu notatek wymyśla genialną ripostę - przeca ładunki na sztuki wożą raczej kontenerowce.]

[Zbieramy punkty magii, żeby uruchomić menhir]
C: To ja wchodzę za 5
J: Nie ta gra, ale ok.

G: To uleczysz nas?
M: Mam plastry w Batmana i Spongeboba. 
G: To ja Batmana!
J: To mi zostaje Spongebob.

[jak już Czerw zdobył skila, żeby pobierać punkty magii z koszmarów i nie mieć ich negatywnych efektów, to ciągle szuka miejsca, gdzie można jakiś koszmar wyśnić.
C: Są tam jakieś sny?
M: Niema.
C: Kto taki ujowy hotel wybrał? 

G: Mamy tu dwóch ciulów...
M: Call of Ciulów!!

J: Jak się nazywa ta metalowa część oszczepu?
D: [z dumą mentalnie odkurza dyplom magistra historii ze specjalizacją w historii wojskowości, gdzie przez dwa lata chodził na zajęcia z bronioznawstwa]: Grot!




M: Jesteśmy w Animusie.
G: Nie wiem w jakim anusie jesteś, ale mnie tam nie ma.

[jak medykowi na koniec dnia zostają wolne moce przerobowe, to pojawiają się głupie myśli]
M: Na coś bym te energię przepierdolił...
G: Strzel sobie w kolano a potem się ulecz. 

[jesteśmy na pogrzebie rycerza Okrągłego stołu Gerainta, właśnie zapalono stos pogrzebowy]
G: ... i ludzie wyciągają kiełbaski na kijach

[patrzymy w karty na początku walki]
J: U mnie słabo.
G: U mnie jest mocno.
C: No to wal!
M: Kilmer.

G: I proszę państwa przychodzi Pierwszy!
M: Wypłata?!

M: Reputacja mi wychodzi jak słupki PiS w TVP.

[spotkanie "Inkwizytor Kręgu"]
C: G, podłóż mu świnię!