Dzisiejszy odcinek znowu z okolic czerwonej latarni ;)
Sam (rekapituluje na początku): Jesteśmy na początku intrygi. Musimy rozwalić… Tego… Kogoś tam…
(infiltracji burdeli w celu poszukiwania podejrzanych miłośników orgii ciąg dalszy)
Cerus: Ja mam ochotę na taki mały, no… ten…
Sam: Gangbang!!!
Sam: Wyższa sfera…
Gascoigne: Ja tworzę wyższą sferę, a ty conajwyżej podwaliny.
Cerus (dzieli się szybkim ciągiem skojarzeń): Dobrze robię mieczem… Zaraz, nie mam miecza. Dobrze laską robię…
Cerus (schodząc z pięterka domu uciech): Coś się dowiedzieliście, czy tak ruchałem bez celu?
Cerus (do kolegów – ciąg dalszy burdelowych przemyśleń): Ale z was dowcipasy…
Cerus (spotkał zastępczynię arcymaga i ma pytanie do MG): Z jakiego ona jest wiatru?
Sam: Grochówka!
Anna (prawie równocześnie): Fasolka po bretońsku!
NPC: Czy coś jeszcze możemy zrobić?
Cerus: Lodzika.
(ktoś – chyba Cerus - komuś grozi w drużynie – chyba Samowi lub Gascoignowi): … i będziesz chodził do kibla z otwieraczem do konserw!
(drużyna w celu wbicia się na orgię musi skrycie podać Niziołkowi – wirtuozowi gry na flecie laxigen)
Sam: (zagaja): Czy da się z gry na flecie wyżyć? Bo kolega chce na harmoszce zacząć grać.
(udało się podać Niziołkowi porcję zioła na 3 dni tzw. ostrego paradoksu (często o rzadko) Ma zadziałać po 20-30 minutach)
Gascoigne: chętnie byśmy posłuchali jak grasz
Sam: Ale tylko przez 13 minut…
(inne pomysły na załatwienie Niziołka – flecisty)
Gascoigne: A może naślemy na niego Młodzież Wszechaltdorfską?
Sam (rekapituluje na początku): Jesteśmy na początku intrygi. Musimy rozwalić… Tego… Kogoś tam…
(infiltracji burdeli w celu poszukiwania podejrzanych miłośników orgii ciąg dalszy)
Cerus: Ja mam ochotę na taki mały, no… ten…
Sam: Gangbang!!!
Sam: Wyższa sfera…
Gascoigne: Ja tworzę wyższą sferę, a ty conajwyżej podwaliny.
Cerus (dzieli się szybkim ciągiem skojarzeń): Dobrze robię mieczem… Zaraz, nie mam miecza. Dobrze laską robię…
Cerus (schodząc z pięterka domu uciech): Coś się dowiedzieliście, czy tak ruchałem bez celu?
Cerus (do kolegów – ciąg dalszy burdelowych przemyśleń): Ale z was dowcipasy…
Cerus (spotkał zastępczynię arcymaga i ma pytanie do MG): Z jakiego ona jest wiatru?
Sam: Grochówka!
Anna (prawie równocześnie): Fasolka po bretońsku!
NPC: Czy coś jeszcze możemy zrobić?
Cerus: Lodzika.
(ktoś – chyba Cerus - komuś grozi w drużynie – chyba Samowi lub Gascoignowi): … i będziesz chodził do kibla z otwieraczem do konserw!
(drużyna w celu wbicia się na orgię musi skrycie podać Niziołkowi – wirtuozowi gry na flecie laxigen)
Sam: (zagaja): Czy da się z gry na flecie wyżyć? Bo kolega chce na harmoszce zacząć grać.
(udało się podać Niziołkowi porcję zioła na 3 dni tzw. ostrego paradoksu (często o rzadko) Ma zadziałać po 20-30 minutach)
Gascoigne: chętnie byśmy posłuchali jak grasz
Sam: Ale tylko przez 13 minut…
(inne pomysły na załatwienie Niziołka – flecisty)
Gascoigne: A może naślemy na niego Młodzież Wszechaltdorfską?
O! nowe kfiatki!
OdpowiedzUsuńO! nowy layout!
O! zapomniałem nad czym miałem się jeszcze zachwycać :P
sprostowanie - Cerus nie groził a ostrzegał prze robieniem mu głupich dofcipasów a szło to mniej wiecej tak:
OdpowiedzUsuńCerus do Gaskonia - zdzielę cie
G: ja mam zbroje
C: to ci ją wzrokiem do dupy przyspawam i bedziech chodził srać z otwieraczem do konserw :D