W drużynie pojawiła się nowa postać – Holender Gasparth G. Żeby mi się łatwiej skrótowo zapisywało kwiatki, to imię gracza prowadzącego jego postać zaczyna się na tę samą literę, co imię TŻ MG, która prowadzi postać Glorii. Dlatego dla rozróżnienia Gasparth jest notowany pod hasłem GG, a Gloria – G.
W celu łagodnego wprowadzenia nowej postaci do drużyny zarządziłem retrospekcję wydarzeń sprzed 2 miesięcy.GG: Moja postać jest bombardierem, więc zajmuje się czyszczeniem luf.
G: Mojej lufy czyścić nie będziesz!
O: Same ludzie, czuje się dyskryminowany…
G: Nie martw się, nie jesteś pierwszy w kolejce na zupę.
O: Taaaak, kraba mamy na pokładzie.
G: Ale on nie zawsze jest pod ręką!
GG: Znam się na czyszczeniu luf.
O: Wąska specjalizacja…
MG: Syrenki też były…
GG: Syrenka – pół dorsz, pół kurwa. Ani się nie najesz, ani nie poduczysz...
(obrazek stąd)
(podczas pobytu w pirackim porcie, w tawerno-burdelu jedna z pań pracujących poprosiła o pomoc w ucieczce z przybytku, ponieważ jest w nim przetrzymywana wbrew woli)
O: Gdyby nie to, że jestem dobry i kochany, to spytałbym co nas to obchodzi.G: Ja jestem za tym, żeby ją uwolnić przez okno.
(jak by tu pozbyć się dwóch wykidajłów, którzy idą za tobą?)
O: Ja mogę ich załatwić magią powietrza.
G: Idziemy kupić ciuchy, włosy przefarbować
O: A mi co przefarbują?
O: Krakeni nie mają włosów. Nigdzie!
Gloria: Naprawdę?!
O: A widziałaś kiedyś owłosioną rybę?
O: Jak można bzykać kogoś, kto nie ma macek?
G: Ja mogę
(jakby tu walnąć szablą w trakcie mordobicia w tawernie, żeby nie zabić?)
G: To ja go płazem
O: Ewentualnie żabą, albo inną jaszczurką!
(Mordobicie zakończyło się wygraną, przy minimalnych stratach własnych w postaci podbitego oka u GG)
O: To ja krzyczę: czy jest tu jeszcze jakić cwania?!?! … Chociaż przedtem to rozglądam się, czy nie ma tu jakiegoś cwaniaka…
O: To ja rzucam fajerbala w drzewo.
MG: Aaaaaa…. Spalili nasze święte jabłka!!
O: Wiecie co jest najlepsze? Że nie zginiemy, bo to retrospekcja!
G: Co najwyżej nas pobiją, zgwałcą i okradną…
GG: No tylko ja tego mogę nie przeżyć…
O: To ja rzucam potrójny wzmocniony magiczny pocisk. Teraz zobaczysz magię!
(miłym aspektem na koniec sesji było obicie na ulicy obrabowanych wcześniej wykidajłów i ich kumpli. Pora na łupienie)
MG: Chłopaki chyba przed wypłatą byli, w sumie znaleźliście przy nich 20 sztuk srebra.
O: Ściągamy im buty!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz