(Kidda nie było na sesji, w trakcie której utłuczono nekromantę i złupiono jego wieżę)
K: Jak ja bym tam wpadł, to bym zrobił rzeź winiątek.
(w trakcie łupienie znalazła się sporych rozmiarów muszla)
G: Przykładam muszlę do ucha
MG: Szumi.
G: Jak morze, czy jak woda w sedesie?
(nekromanta miał też trzy identyczne magiczne pierścienie)
K: To teraz tylko miej nadzieję, że nie będzie ich trzeba do jakiegoś wulkanu wrzucić.
(w trakcie oczyszczania z trupów basenu w piwnicy wieży jeden z nich reanimował się i zaatakował Kidda, który musiał bronić się gołymi rękoma)
M: Ej Kidd, co ty trupy z piąchy napierdalasz? To może ja pójdę ścianę skopać.
O: Utop drania!
(po zabiciu zombityka gołymi rękoma (i prewencyjnym zdekapitowaniu pół tuzina innych walających się w wodzie truposzy, Kidd wyglądał i pachniał dość specyficznie…)
O: Mamy łódkę, możemy go w niej ciągnąć na linie za okrętem. Albo tylko go ciągnąć, bez łódki.
Fun fact od MG: mydło, które pozwala się umyć w wodzie morskiej (w sensie, żeby się pieniło), wynaleziono jakoś w II połowie XX wieku. A tymczasem Kidd usiłował doprowadzić się do porządku za pomocą zwykłego, XVIII-wiecznego mydełka pożyczonego od Glorii:
K: Gloria, do dupy to twoje mydło.
O: Ano racja, w końcu to mydło toaletowe!
(Kidd wymyślił, że Octopus może mu wyczarować słodką wodę)
O: Widzisz tego garłacza w mojej ręce? To znaczy, że mi się mana skończyła!
M: To był cynizm, czy sarkazm? Bazinga?!
K: Jak ja bym tam wpadł, to bym zrobił rzeź winiątek.
(w trakcie łupienie znalazła się sporych rozmiarów muszla)
G: Przykładam muszlę do ucha
MG: Szumi.
G: Jak morze, czy jak woda w sedesie?
(nekromanta miał też trzy identyczne magiczne pierścienie)
K: To teraz tylko miej nadzieję, że nie będzie ich trzeba do jakiegoś wulkanu wrzucić.
(w trakcie oczyszczania z trupów basenu w piwnicy wieży jeden z nich reanimował się i zaatakował Kidda, który musiał bronić się gołymi rękoma)
M: Ej Kidd, co ty trupy z piąchy napierdalasz? To może ja pójdę ścianę skopać.
O: Utop drania!
(po zabiciu zombityka gołymi rękoma (i prewencyjnym zdekapitowaniu pół tuzina innych walających się w wodzie truposzy, Kidd wyglądał i pachniał dość specyficznie…)
O: Mamy łódkę, możemy go w niej ciągnąć na linie za okrętem. Albo tylko go ciągnąć, bez łódki.
Fun fact od MG: mydło, które pozwala się umyć w wodzie morskiej (w sensie, żeby się pieniło), wynaleziono jakoś w II połowie XX wieku. A tymczasem Kidd usiłował doprowadzić się do porządku za pomocą zwykłego, XVIII-wiecznego mydełka pożyczonego od Glorii:
K: Gloria, do dupy to twoje mydło.
O: Ano racja, w końcu to mydło toaletowe!
(Kidd wymyślił, że Octopus może mu wyczarować słodką wodę)
O: Widzisz tego garłacza w mojej ręce? To znaczy, że mi się mana skończyła!
M: To był cynizm, czy sarkazm? Bazinga?!
(Obrazek znaleziony tutaj)
M (wydaje rozkaz załodze): Odpływamy!
O: Tak bez kurwa? Ludzie nie zrozumieją…
MG: Od tego masz bosmana, żeby im przetłumaczył: Ruszać się kurwa wasza nieopierdolona mać wy kozie syny! Zrzucać jebane cumy i popierdalać na reje stawiać żagle!!!
(po paru dniach podróży Gloria dopytuje o swój stan zdrowia)
G: Czy mi się już jakoś po tym czasie te rany…
K: Jątrzą!!
K: Słyszałem, że jak się włoży srebro do beczki, to woda się nie psuje. Tylko srebro znika…
NPC Burdelmama: Tak, mamy Francuzkę. Hrabianką była na dworze Króla Słońce!
M: Chyba króla słonica…
K: Nie martw się krajanie, z chęcią ci pomogę.
M: To skarby ja wezmę!
G: Jak wyglądają zasady pływania w zbroi?
K: Bardzo szybko nurkujesz, ale wypływanie na powierzchnię trwa troszkę wolniej.
(Kidd właśnie krytycznie trafił rekina zadając mu niebotyczną ilość obrażeń)
G: Zachowaj płetwę, będzie na zupę
(Morth walczy z wielkim żarłaczem ludojadem, ale nie idzie mu za dobrze. Z odsieczą nadpływa Kidd)
M: Jak mi go zabijesz, to cię zatłukę!
(Okazało się, że Hiszpańska Inkwizycja pojmała znajomą Arcymaginię)
MG: Nikt nie spodziewa się Hiszpańskiej Inkwizycji.
K: Ale Hiszpańska Inkwizycja nie spodziewa się nas!
I odpowiadając na pytanie ze wstępu – na moje zwierzęta choroby kesonowej co do zasady nie dostają, bo do jej wywołania konieczne jest nawdychanie się powietrza pod zwiększonym ciśnieniem (tak jak z akwalungu, lub powietrza w kesonie), a następnie dość szybka zmiana ciśnienia wokół.
I jeszcze anegdotka o ciekawym wydarzeniu, które przyczyniło się do wyjaśnienia przyczyn choroby kesonowej:
Budowniczowie mostów w swojej pracy wykorzystywali kesony, czyli suche komory wypełnione sprężonym powietrzem. Układano je na dnie rzek, aby ułatwić konstrukcję podpór. Gdy po długim czasie pracy robotnicy wracali na powierzchnię odczuwali coś co określali jako swędzenie, czy mrowienie skóry. W pewnej ilości przypadków robotnicy skarżyli się na bóle stawów, tracili przytomność. Kilku nawet zmarło. Objawy mogły wystąpić po wielu godzinach. Z pozoru zdrowy człowiek następnego dnia budził się sparaliżowany. Nikt nie wiedział, dlaczego.
Podczas pewnego bankietu. Rzecz działa się w komorze kesonowej na dnie Tamizy. Czczono ukończenie budowy nowego tunelu. Na bankietach bywa szampan i tu też był. Ale ku konsternacji obsługi w ogóle nie chciał się pienić. Wypito go jednak, zjedzono to, co organizatorzy przygotowali i wyjechano na powierzchnię. I tu skonsumowany szampan dal gwałtownie znać o sobie. Zaczął się pienić. Bąbelki ruszyły w drogę po przewodzie pokarmowym wybitnie przyspieszając trawienie.
(anegdotka znaleziona tutaj)
Proszę, można się czegoś ciekawego dowiedzieć z posta o kwiatkach z sesji. :)
OdpowiedzUsuń