(Przyznano PDki, ale Kiddowi brakuje jednego do rozwinięcia)
K: Kurwa.
G: Co, zawód zmieniasz?
(cała poprzednia sesja zeszła na odbijaniu maga, który był w posiadaniu bardzo ważnego dla drużyny artefaktu)
G: Czy ktoś pamięta po co nam był ten przedmiot?
(przypomniało się)
G: To miało nam dać to, czego potrzebujemy!
O: Tak! Dziwki, złoto…
(w celu uruchomienia artefaktu ktoś musi opowiedzieć najsmutniejszą rzecz, jaka mu się przydarzyła. Octopus chce zacząć)
K: Złota rybka ci zdechła?
(Gloria ma przewieźć tajną korespondencję)
G: Wszywam sobie…
O i M jednocześnie: ESPERAL???
G: Ktoś chyba właśnie zarobił na sprzątanie latryn.
K: Nie mamy latryn, ja wystawiam dupsko za burtę.
O: Ej! Ale ja się tam kąpię!!
G: Masz ręce które leczą. Tzn. macki. Nakładasz je i mówisz: adin, dwa tri…
(MG od lat nie ogarnia, że w hiszpańskim „h” jest głuche”
MG: Tawerna El Hoyo, czyli po hiszpańsku dziura…
O: O! A po naszemu to dosłownie coś przeciwnego.
MG: To idziecie opchnąć towar.
O: No to zachodzimy…
G: Ja nie!!!!
MG: (opisuje Npca – nobliwego człowieka pod sześćdziesiątkę)
O: Czegóż chciałeś poczciwy starszy człowieku po sześćdziesiątkę?
MG: … poszukuję ludzi i mężczyzn…
O: To nie my.
(Nagrodą za następnego questa ma być lokalny odpowiednim miecza Excalibur)
G: Excalibur? Niewiele warty. Raz, że nie istnieje, dwa, że brytyjski.
Podobne teksty zdarzają się chyba wszędzie na sesjach. Niby taki "niższy" humor, ale jednak śmieszą... ;)
OdpowiedzUsuń