tym razem trochę mrooocznych historii z kilkuletniej kampanii Wampira dziejącej w Poznaniu AD 2003 ;). tym razem dowiemy się między innymi co nowego u czarownic z Salem oraz jak śledzić ruchy więźnia na terenie posesji :D.
(stare dobre kostki Q-Workshopu do Wampira. Szkoda, że już przestali je robić
i do tej pory pluję sobie w brodę, że kupiłem tylko 4)
Wampir
Zawsze jestem człowiekiem, tylko czasami jestem wampirem.
Autosugestia: Sugerowanie sobie, że ma się samochód.
(W Poznaniu jest mumia.)
B (drużynowy Nosferatu): AAAAA! Spotkam ją przy śmietniku i mi we łbie zryje…
W tej kampanii śmiertelność jest niska. Wszyscy nieżyją.
- Zawsze jest większa ryba. Tylko dlaczego akurat w moim stawiku?
- Ty nie masz stawiku, ty masz bagno!
- Śpisz w trumnie?
- Nie. W piecu na pizze.
(Biały miał taką postać – wampira Indianina Wiltora, który miał wszystko w dupie. I bardzo często wszystkich o tym informował).
- No przecież dupa i zawartość dupy Wiltora nie stanowi dla nas tajemnicy.
(Mikołaj miał postać – Don Vito – wampira, który miał klub nocny. Często tam przesiadywaliśmy, więc często ktoś nas tam nachodził i kończyło się mordobiciem/strzelaniną/wybuchami/itd. Pewnego dnia do klubu weszło 4 Brujahów:)
- To tu jest ten klub, gdzie są ciągle rozróby??
Mikołaj: Słyszałeś o czarownicach z Salem? NAKRYLI je!!
G1 do G2: - Od dzisiaj masz ksywę Fred Flinstone.
G3: Buaahahaha
G1: Ty się nie śmiej, bo ty jesteś Barney.
(Drużynowy Nosferatu - Albrecht Białego – był trochę niedofinansowany, potrzebny sprzęt zazwyczaj zdobywał w śmietniku. Auto też miał mocno budżetowe)
- Nie chcę, żeby tu się zjawiło stado twoich braci Albrecht.
- My się nie poruszamy w stadach…
- … tylko w maluchach!
- Coś ci wyszło?
- Tak. Zęby.
- Słyszałem o czymś takim?
MG: Nie. W pizdu nowość.
Na Hummera jest niezłe rwanie, ale nie jeśli na wieżyczce siedzi Nosferatu.
- A jak ghulowi się łeb obetnie, to mocno krwawi?
No to operacja Paetz. Kołkujemy gościa!
Nie chciałeś krwi z nadgarstka, to teraz dostaniesz z dupy.
Jak nie będziesz miał jednej ręki, to nie będziesz oburęczny.
(w drużynie jest nekromantka)
- My najpierw strzelamy, a potem zadajemy pytania. Dosłownie.
Co to, cichobieg jakiś? Meleksem uciekają???
(w Poznaniu chyba pojawił się jakiś Setyta, czy coś)
- Mam tylko nadzieję, że nie zamienisz się w węża i nie zaczniesz wpieprzać antylop w ZOO.
MG: Odzyskujesz świadomość i stwierdzasz, że jesteś obwieszony Semtexem i gwoździami.
Gracz: Bomba.
- Leżącego się nie bije.
- Kto tak powiedział?
Wsadzimy mu kołek w dupę. Przynajmniej będzie słychać, gdzie jest.
Przy okazji zakutalizowałem pierwszy post Jubileuszowych Kfiatków o fotkę - do zobaczenia tutaj.
Autosugestia: Sugerowanie sobie, że ma się samochód.
(W Poznaniu jest mumia.)
B (drużynowy Nosferatu): AAAAA! Spotkam ją przy śmietniku i mi we łbie zryje…
W tej kampanii śmiertelność jest niska. Wszyscy nieżyją.
- Zawsze jest większa ryba. Tylko dlaczego akurat w moim stawiku?
- Ty nie masz stawiku, ty masz bagno!
- Śpisz w trumnie?
- Nie. W piecu na pizze.
(Biały miał taką postać – wampira Indianina Wiltora, który miał wszystko w dupie. I bardzo często wszystkich o tym informował).
- No przecież dupa i zawartość dupy Wiltora nie stanowi dla nas tajemnicy.
(Mikołaj miał postać – Don Vito – wampira, który miał klub nocny. Często tam przesiadywaliśmy, więc często ktoś nas tam nachodził i kończyło się mordobiciem/strzelaniną/wybuchami/itd. Pewnego dnia do klubu weszło 4 Brujahów:)
- To tu jest ten klub, gdzie są ciągle rozróby??
Mikołaj: Słyszałeś o czarownicach z Salem? NAKRYLI je!!
G1 do G2: - Od dzisiaj masz ksywę Fred Flinstone.
G3: Buaahahaha
G1: Ty się nie śmiej, bo ty jesteś Barney.
(Drużynowy Nosferatu - Albrecht Białego – był trochę niedofinansowany, potrzebny sprzęt zazwyczaj zdobywał w śmietniku. Auto też miał mocno budżetowe)
- Nie chcę, żeby tu się zjawiło stado twoich braci Albrecht.
- My się nie poruszamy w stadach…
- … tylko w maluchach!
- Coś ci wyszło?
- Tak. Zęby.
- Słyszałem o czymś takim?
MG: Nie. W pizdu nowość.
Na Hummera jest niezłe rwanie, ale nie jeśli na wieżyczce siedzi Nosferatu.
- A jak ghulowi się łeb obetnie, to mocno krwawi?
No to operacja Paetz. Kołkujemy gościa!
Nie chciałeś krwi z nadgarstka, to teraz dostaniesz z dupy.
Jak nie będziesz miał jednej ręki, to nie będziesz oburęczny.
(w drużynie jest nekromantka)
- My najpierw strzelamy, a potem zadajemy pytania. Dosłownie.
Co to, cichobieg jakiś? Meleksem uciekają???
(w Poznaniu chyba pojawił się jakiś Setyta, czy coś)
- Mam tylko nadzieję, że nie zamienisz się w węża i nie zaczniesz wpieprzać antylop w ZOO.
MG: Odzyskujesz świadomość i stwierdzasz, że jesteś obwieszony Semtexem i gwoździami.
Gracz: Bomba.
- Leżącego się nie bije.
- Kto tak powiedział?
Wsadzimy mu kołek w dupę. Przynajmniej będzie słychać, gdzie jest.
---------------------------------------
Przy okazji zakutalizowałem pierwszy post Jubileuszowych Kfiatków o fotkę - do zobaczenia tutaj.
Sporo "dup" :)
OdpowiedzUsuńA ta "bomba" to jak wisienka na wierzchu.