sobota, 11 września 2010

Kfiatki z 09.09 + Bonus ;)

[Przed sesją, Cerus chce wykupić skilla demonologia. MG grzecznie tłumaczy, że musi sprawić sobie parę książek i doczytać] Cerus: Ale przecież ja już dużo wiem o demonach! Sam kilka zabiłem!! MG: Tak. A ja rozjechałem samochodem 3 gołębie i wróbla. Czy to czyni mnie biegłym ornitologiem?Anna: To byłby świetny sposób, żeby zostać lekarzem...
[trwa aktualizacja kart przed sesją]
Gascoigne: Szukam gumki.
Sam: W portfelu!

Cerus: Mój favorite ptaszek…
[wszyscy dziwnie patrzą na Cerusa]
Cerus … cofnij. Mój chowaniec…

[Gascoigne po nieobecności na poprzedniej sesji dowiedział się, że dostał pełną zbroję płytową. Zbroja trochę skrzypi]
Gasoine: Przecież wczoraj oliwiłem!
Sam: Ty się dopiero dzisiaj dowiedziałeś, że ją masz!

Gascoigne: Ja nie chciałem jechać do Kisleva!
Sam: Ale MG chciał. Jakby każdy z nas pojechał w inną stronę, to i tak wszyscy spotkalibyśmy się w Kislevie.

[drużyna bada starożytną krasnoludzką, oczywiście podziemną, światynię]
Sam: Ja mam specjalną umiejętność. Jak pierdzę, to echo idzie. Taki THX.

Cerus: Rzucam Oczy prawdy. To trochę jak taki rentgen.
Anna: Ojej, a trzeba było założyć czystą bieliznę…

[zwiad wykrył niebezpieczną pleśń za ścianą]
Cerus: Zrobimy w ścianie dziurkę przez nią [dziurkę] i ją [pleśń] spalimy!
Sam: OK. Ty przodem!

Gasoine: Jaka jest pora roku?
MG: Wczesna jesień
Cerus: Znaczy jak dla nas zima w ch…

[W dniu sesji Anna ma wyjątkową zajebistą fryzurę. MG właśnie zaakceptował jej pomysł]
Cerus: Kumoterstwo!!!
Anna: Uczesz się tak ładnie jak ja i też będziesz tak miał.

Cerus: Pytam ducha…
MG: Niema go już.
Cerus: Kurde, wiedziałem, żeby najpierw pytać, a potem chować…

[Cerus wyraża dezaprobatę wobec doczesnych szczątków krasnoluda nad jego świeżo wykopanym grobem]
MG: Kiedy spoglądasz w grób, grób patrzy w Ciebie.
Sam: Grób strzelił focha i nic nie mówi.

[po zakończeniu akcji w krasnoludzkiej świątyni drużyna dociera do obozu kislevickiej armii, gdzie przed chwilą nastąpił katastrofalny niewypał wielkiego działa Car Puszka, który zabił wszystkich wyższych oficerów i ranił wielu żołnierzy]
Gascoine: Nie żebym się śmiał, ale sobie postrzelali…

Cerus: Szukam Kmicica
MG: Jeśli Kmicica chcesz poznać po przypalonym boku, to wokoło leży tak z tuzin Kmiciców.

Sam: Bo tu był poligon artyleryjski. Wyróżnia się jeden gon, dwa gony i poligon.
Gascoine: I z poligonu zrobił się zgon.

Gascoine: Jakie były ostatnie słowa hetmana? Strzelaj dziadu??

[nadciąga horda orków i goblinów, drużyna po przejęciu dowodzenia nad armią zaczyna opracowywać plan…]
Cerus: Gascoigne, ciebie uczyli taktyki…
Gascoine: Kurwa….
Cerus: Taktyki, nie kurestwa.

Sam: [ma plan: stawia długopis pionowo na stole, puszcza, po czym wskazuje rękę w kierunku, w którym upadł]: ATAKUJEMY TAM!!!
Gascoine: To teraz już wiesz, dlaczego ja dowodzę.
Sam: Achaaaa….
Gascoine: Trzymasz mapę do góry nogami.

Gascoine [do Sama]: Zostaniesz moją prawą ręką.
Sam: … eeee…. A którą ręką się odlewasz?

[plan dalej się rodzi. Problem: co zrobić z pospolitym ruszeniem?]
Anna: Chłopi uciekną. Jakby grzecznie dali się wyrżnąć tam gdzie stoją, to pół biedy, ale oni uciekną i spanikują nam resztę armii.

[Cerus forsuje wypad kawalerii i mini wojnę szarpaną]
Cerus: Może się uda coś z taboru uszczknąć…
Gascoine: Tak. Tabor u orków.
Cerus: To może maruderów dorwiemy.
Gascoine. Tak. Maruderzy u czoła armii.

[podsumowanie sesji]
Sam: Dzisiaj była smutna sesja, bo nic sobie nie rozwinąłem.
Anna: Mogę Ci dać papier toaletowy.

I na koniec bonusowy Kfiatek z maila posesyjnego.
[w trakcie przygody drużyna poznała Franka do Lasu – kisleviskiego maga lodu]
Anna: Czy ten cały mag loda mógłby…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz