piątek, 27 kwietnia 2012

 Dziennik kapitański fregaty "OSIZ"

- Bosmanie, co to znaczy Ozis?
- Odpierdol się i zdychaj. Ale najpierw szoruj ten pokład!!


Data gwiazdowa 14.12.13
Powrót do Kiery. Gasparth bierze się na porządne nagwintowanie armat na okręcie.

Data gwiazdowa 28.12.13
Gwintowanie zakończone, załoga wypoczęta, z ładunkiem żelaza ruszamy do Brigandy Bay na spotkanie z Duckworthem.

Data gwiazdowa 04.01.14
Przybywamy do Brigandy Bay, akurat na czas na spotkanie z adm. Duckworthem. Poziom wody tu jakby wyższy, ale za to uprzątnęli większość zniszczeń po bitwie sprzed miesiąca. Zostawiamy do naprawy zdobyczny Galeon „Wściekły pies”.

Data gwiazdowa 06.01.14
Zwiadowcy Duckwortha namierzyli Czarnobrodego! Ruszamy na północ, w stronę Morza Szczątków.

Data gwiazdowa 08.01.14
Żagiel na horyzoncie! „Niszczyciel” Czarnobrodego ściga brytyjskiego sloopa. Nawiązujemy walkę artyleryjską z Czarnobrodym, Niszczyciel zadaje mu poważne uszkodzenia, działa „OSIZ” też dołożyły swoje niszcząc większość ożeglowania pirackiej łajby. Przystępujemy do abordażu, który zakończył się powodzeniem. Straty własne – 5 marynarzy, wielu rannych i wystraszonych, w tym pokładowy arcymag. Czarnobrody zabity, zdobyliśmy miecz króla Ammemnusa oraz nieprzebrane skarby na pokładzie „Niszczyciela”.
 do abordażu!

 cofnęli się na śródokręcie, dalej do abordażu!
Czarnobrody, niczym ryba w sieci złapana, już na pokład wyciągnięty.
(zwróćcie uwagę na zaciętą walkę z załogą Czarnobrodego, która rozgrywa się w tle dzięki Savage Worldowym zasadom większych bitew)

Kfiatki z 19.04 i 26.04

Kfiatki z 19.04

(w związku ze zdobyciem drugiego okrętu, Kidd z pierwszego oficera na OSIZ został awansowany na dowódcę „Wściekłego psa”)
M: Musisz być oficjalnie awansowany
J: Nie mamy tyle alkoholu.

MG: God save the Queen!
O: God Shave the queen!

(Octopous został oficjalnie arcymagiem)
G: Po prostu ma wyższą czapkę.

(a MG znowu ma problemy z wymyślaniem ad hoc nazwiska dla NPCów)
MG: Czy jak się okaże, że ten Szkot nazywa się McCloud to będzie przegięcie?

G: W czasie strzelaniny nie stajemy w kółku.

M: Przykro mi Sinobrody…
O: Ale to Czarnobrody!

K: Dlaczego ten maszt mu się podnosi?
O: Cieszy się, że cię widzi

I mały bukiecik z 26.04

G: Jezu, co on ma za magiczne pistolety? Ja takie chce!

K: Nie masz jakiegoś czaru na wzmocnienie? Jakiegoś redbula?

(Octopus znowu trochę przeszarżował i dostał kulkę)
O: Czy można przeżyć strzał z przystawienia w głowę?
G: Tak. Np. Kmicic!
MG: Prawda, Kmicic był figurą!
O: Hej! Przecież ja jestem Kmicic!!!!

(znaleziono jakiś dziwny kawałek monety. Kidd ogląda ją uważnie)
MG: Ty po paru latach pracy w portowym burdelu jako wykidajło widziałeś wszystkie monety świata. Numizmatyk normalnie jesteś. Ale takiej monety na oczy nie widziałeś.


I taka ciekawostka jeśli chodzi o obrażenia po trafieniu z broni palnej

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Karnawał Blogowy RPG #30: Wymiar (nie) sprawiedliwości w RPG – edycja sci-fi

Jeśli po lekturze mojego poprzedniego wpisu myśleliście, że w konwencji fanasy możecie wpakować graczy w Nielaba pasztet, to chce powiedzieć, ze to jest tak zwany pikuś w porównaniu z tym, na co można sobie pozwolić w konwencji mniej lub bardziej sci fiction. Załóżmy, że mamy ochotę graczy pognębić, bo zabili nam jakiegoś ważnego NPC`a. Albo ich arcywróg postanowił ich wrobić.

Porównując kodeks karny Makarewicza z 1932r. (który uważany jest za taki mały prawniczy majstersztyk, szczególnie, jeśli chodzi o zwięzłość i klarowność) z obecnie obowiązującym kk z 1997r. stwierdzamy, że ten pierwszy liczył 295 artykułów (32 strony znormalizowanego tekstu), a obecny ma ich ponad 363 (na 72 stronach w takim samym formacie, piszę „ponad” 363 artykuły, bo wśród nich są jeszcze dodane później, np. niezwykle popularny art. 178a § 2 k.k. o pijanych rowerzystach). I drugi przykład – kodeks postępowania karnego z 1929r. miał 652 artykuły (57 stron), a obecny z 1997 – 682+ (w tym, między innymi, dwadzieścia osiem artykułów oznaczonych od 607a do 607 zc poświęconych ENA, łącznie 164 strony i na przestrzeni ostatnich 15 lat był nowelizowany 83 razy!). Nie trzeba wybitnego futurologa, by stwierdzić, że ta tendencja raczej się utrzyma i akty prawne będą puchnąć, puchnąć. Język prawniczy, którym będą spisane będzie coraz ściślejszy, precyzyjniejszy i bardziej jednoznaczny… dla wykształconych prawników. Już teraz większość „normalnych” ludzi ma trudności ze zrozumieniem tekstu aktów prawnych. Wiecie, czym się różny nieletni od małoletniego? Myślę, że spokojnie można założyć, ze ilość przepisów prawnych, ich poziom skomplikowania i zagmatwanie procedury będzie postępować w sposób wykładniczy.
Przekładając to na konkretne pomysły. Jeśli gracze napotkają jakiś problem prawny (lub chociażby biurokrację, czyli tzw. z amerykańska „red tape”), zażądaj rzutu na wiedzę o prawie. Wiadomo, że każdy ma jakąś tam wiedzę o prawie – wie, że powyżej 0,2 promila nie wolno jeździć samochodem, czy że trzeba mieć pozwolenie, żeby sobie dom wybudować. Ale o tym, że na odrzucenie pozwu w postępowaniu cywilnym służy zażalenie w terminie 7 dni, a na oddalenie powództwa w tym samym postępowaniu – apelacja w terminie 14 dni, wie już niewielu. Pamiętajmy, że wiedzą tą dyspnują prawnicy i zawodowi kryminaliści (powszechnie wiadomo, że drugim najlepszym miejscem na poznanie prawa jest zakład karny, w tych murach jest więcej ekspertów od prawa karnego, niż na większości uniwersytetów). Czyli tak: najpierw pytamy z pięknym uśmieszkiem, czy chcą sobie wynająć prawnika, czy będą bronić się sami. Jeśli bronią się sami – test wiedzy o prawie, który sugeruję wykonać tak, że gracz nie zna rezultatu. Bo zważywszy na tempo zmieniania się przepisów prawnych, jest bardzo prawdopodobne, że nawet rozsądna postać, która poczłapała do biblioteki, wzięła z półki kodeks karny stan na 01 stycznia 2012r. Przecież z tego roku, nie? A tymczasem 02 stycznia 2012r. weszła w życie ustawa z dnia 01 kwietnia 2011 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 117, poz. 678), która zmieniła treść art. 63 § 3 k.k. poprzez poszerzenie katalogu obowiązków, które sąd może nałożyć na sprawcę, umarzając warunkowo postępowanie karne. Innymi słowy – to co postać znajdzie, mogło już dawno przestać obowiązywać i dupa. I nawet, drogi Mistrzu Gry, nie musisz mieć wykształcenia prawniczego by to graczom sprzedać; „Sędzia stwierdził że cośtam cośtam… ustawa się zmieniła… pisma złożone po terminie pozostawia się bez rozpoznania…, a zostaliście przecież pouczeni…, cośtam cośtam po łacinie… generalnie niby mówi po polsku, ale ni chuja go nie rozumiecie… ale wychodzi że sprawę przegraliście/zostaliście skazani/sędzia nałożył grzywnę za obrazę sądu/jako strona przegrana ponosicie koszty procesu w wysokości…/odwołanie nie przysługuje” (niewłaściwe skreślić).
A jeśli gracze postanowią wynająć adwokata, to pamiętajcie im potem rachunek wystawić. Bo prawdziwy prawnik nigdy nie zapomni. I nie zacznie pracować, dopóki mu z góry nie zapłacisz.

Ale nie wyprzedajmy się za bardzo. Zanim gracze staną przed Wysokim Sądem, czeka ich przecież Śledztwo. Powyżej zarysowałem wizję zmian w systemie prawnym. Ale żeby takiego zbrodniarza postawić przed sądem, trzeba go najpierw złapać, no nie? Odcisków palców szukamy na miejscu przestępstwa od jakichś 150 lat. DNA – od kilkudziesięciu. Już współczesny śledczy uzbrojony jest w ogromną baterię narzędzi z zakresu techniki, taktyki, strategii i metodologii kryminalistycznej, takich jak: balistyka, cheiloskopia, daktyloskopia, entomologia, fonoskopia, grafologia, mechanoskopia, osmologia, palinologia, traseologia, podoskopia, poroskopia, analiza GSR i innych mikroczątek, termoskopia, i szeregu innych –logii i –skopii. Z racji tego, że rządy zainteresowane są ściganiem przestępstw, na rozwój szeroko pojętej kryminalistyki idą i iść będą, znaczne środki. A to oznacza dalszy, szybki postęp. Jak duży? Obejrzyjcie parę odcinków CSI Nowy York, pomnóżcie to przez ilość dziesiątek lat, jaka upłynęła w waszym świecie od początku XXI wieku i będzie ogólne pojęcie.
(źródło obrazka)

Oczywiście przestępczość (mniej lub bardziej zorganizowana) też nie śpi. Mało tego, nierzadko dysponuje budżetem na badania porównywalnym lub większym niż Policja. A to oznacza, że tak jak daktyloskopię można ominąć za pomocą gumowych rękawiczek, tak na każdą inną skopię, czy -logię, jakiś środek się znajdzie. Trzeba tylko być przygotowanym i o wszystkim pamiętać w trakcie popełnienia przestępstwa. I nie zrobić głupiego błędu podczas opuszczania miejsca przestępstwa, jak wrzucenie tych zakrwawionych, gumowych rękawiczek do pierwszego z brzegu kubła na śmieci. Bo zdjąć odciski palców z wnętrza gumowej rękawiczki policja umie od dawna, na okoliczne śmietniki są przeszukiwane prawie zawsze.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o aktualnym poziomie kryminalistyki, bardzo gorąco polecam portal http://www.kryminalistyka.fr.pl/ Jest często aktualizowany, a poziom tekstów jest tak dobry, że jest on polecany do przygotowania się do egzaminu prokuratorskiego.

Będąc przy temacie techniki, warto wspomnieć w wariografie, czyli popularnie (i nieprawidłowo) nazywanym wykrywaczu kłamstw. Nie będę się na ten temat rozpisywał, polecam obejrzenie przynajmniej pierwszego odcinka serialu „Lie to me”. Mówiąc w skrócie – obecne wariografy można oszukać, starczy tylko mieć odpowiednią kontrolę na działaniem własnego organizmu. Co z wariografami z przyszłości? Polecam poprzedni akapit o funduszach, jakimi dysponuje przestępczość zorganizowana na ten cel.
W tym miejscu trzeba też wspomnieć o zagadnieniach nieco bardziej sci-fi, a mianowicie o telepatii, ESP, czy innych takich „Jedi mind tricks”. Obecna procedura karna wyklucza stosowanie takich metod, podobnie jak narkoanalizy. Jak sprawa wygląda w Waszym świecie, wszystko zależy od Was. Ja tylko zaznaczę, że wszelkim tego typu metodom raczej daje się oprzeć. Odsyłam też do genialnego serialu Babylon 5 i roli, jaką w tamtym świecie pełnią telepaci.

Technika, technika powiecie. Liczy się człowiek. I to prawda. Dlatego jeśli gracze naprawdę zajdą Wam za skórę, naślijcie na nich Detektywa. Najfajniejszą rzeczą z Detektywem NPCem jest to, że wcale nie trzeba trudzić się nad wymyśleniem tej postaci. Starczy wziąć pierwszego z brzegu inspektora Culombo, Kodaka, Brudnego Harrego, czy innego Mac`a Taylor`a i już mamy gotową postać – z wyglądem, nawykami, sposobem mówienia i ulubioną metodą działania (moim faworytem jest niezapomniany Peter Falk jako porucznik Coulombo w wymiętym prochowcu, z cygarem, nachodzący w nieskończoność podejrzanego i zamęczający go setkami pytań).
Bardzo fajnym patentem na sesje jest Przesłuchanie. Załóżmy, że gracze są o coś podejrzani – mogli to zrobić, lub nie, ale ważne jest, żeby scenę będącą przedmiotem dochodzenia dość dokładnie im wcześniej opisać. Następnie gracze trafiają na komisariat, zostają rozdzieleni i dokładnie przesłuchani przez Detektywa. Sesję zamieniamy w grę z cyklu „Who donne it?”. Już zawczasu szykujemy sobie listę powiedzmy 10 pytań, które zadamy wszystkim graczom. Ewentualnie można pozwolić graczom na chwilę narady, w celu ustalenia wspólnej wersji (jeśli policja dobrze pracuje, to nie da im takiej możliwości, ale zawsze można coś wymyślić, kogoś przekupić, itp., itd.). A potem porównujemy rezultaty i wyciągamy z tego takie wnioski, jakie są nam akurat potrzebne ;).
Jeśli naprawdę chcemy dać popalić, możemy przyjąć, że Detektyw ma Nadludzką Inteligencję. To dość popularny motyw w sieci. Jak odegrać prawdziwego Geniusza Zła? Człowieka, który niczym wytrawny szachista planuje 10 posunięć naprzód, zawsze jest o jeden krok przed postaciami graczy? To banalnie proste – zakładamy, że on wie dokładnie to samo co MG, czyli wszystko. W czasie rzeczywistym. Dlaczego? Jak? Bo jest tak niesamowicie genialny, że się domyślił, że gracze właśnie tak się zachowają. „Everything goes, ad the Emperor has forseen it”. Bo wszędzie ma szpiegów. Itp. itd. Jeśli gracze właśnie zaplanowali szturm na jego kryjówkę, do której prowadzą dwa wejścia – jednym oni wejdą, a drugie zawalą 100 tonami gruzu – to kolo dokładnie to przewidział i ma po ręką specjalną odgruzarkę, która zrobi mu przejście w 30 sekund. I na tej samej zasadzie detektyw będzie wiedział o graczach bardzo dużo.

Oczywiście nawet uzbrojony w te wszystkie gadgety i biblioteki aktów prawnych wymiar sprawiedliwości dalej składa się z ludzi. Których można oszukać, przekupić, którzy mogą mieć własne cele. Może nasz Genialny Detektyw od 5 lat usiłuje dobrać się do skóry Niemniej Genialnemu Złoczyńcy i złoży graczom propozycję nie do odrzucenia związaną z udupieniem go?

(obrazek stąd)


Na koniec, jeszcze jedna uwaga. W Rzeczpospolitej Polskiej sędzia na rozprawie ma założony na szyi łańcuch z orzełkiem, symbol sprawowanego urzędu. Cały ten łańcuch jest ręcznie robiony, orzełek sjest posrebrzany i kosztuje około 600-700 złotych. Jest też dość ciężki, więc po zamknięciu rozprawy większość sędziów od razu go zdejmuje – czasami nawet zanim strony wyjdą z sali. I to jest bardzo dobry moment, by wspomnieć drużynowemu złodziejaszkowi, jak to inny kieszonkowiec na rozprawie buchnął tego orzełka i jak wielkim potem cieszył się szacunkiem wśród grypsujących. Fakt, że potem zaniósł go do lombardu i tym sposobem go złapali wcale nie wpłynął na poziom szacunu, jakim się cieszy do dzisiaj (miało to natomiast wpływ na wymiar kary, jaką mu dowalili za obrazę sądu). Czy nasz złodziejaszek oprze się takiej pokusie? Czy ktoś go zobaczy? I przede wszystkim, jak po cichu zdjąć ze stołu te kilo grzechoczącego żelastwa?

Poprzednie moje wynurzenia w ramach 30tej edycji karnawału blogowego tutaj.







środa, 18 kwietnia 2012

Karnawał Blogowy RPG #30: O wymiarze sprawiedliwości słów kilka

Będąc w wykształcenia prawnikiem w ramach kwietniowej edycji Karnawału Blogowego pozwolę sobie rzucić kilka uwag na temat zbrodni i działania tzw. „wymiaru sprawiedliwości” w RPG.

Zacznijmy może od wszelkiego rodzaju fantasy. Poniższe uwagi jak znalazł będą pasowały do Warhammera, który dość mocno wzorowany jest na historii Europy, ale powinny nadawać się do każdego innego świata na poziomie technologicznym średniowiecze/renesans.

Dobre przedstawienie takiego wymiaru sprawiedliwości wymaga od MG znacznego przestawienia sposobu myślenia, a w szczególności – wyrzucenia z głowy wszystkiego, co o prawie powiedziano i napisano w okresie Oświecenia. Wbrew pozorom nie jest to zadanie łatwe, bo na tym co wtedy wymyślili (plus prawo rzymskie w zakresie prawa cywilnego) w zasadzie opiera się cały „nasz” obecny system prawny. Równość wobec prawa, kodeksy w sposób wyczerpujący regulujące daną materię, niewinny dopóki wina nie zostanie udowodniona, materialna i porządna regulacja niezawisłości sędziowskiej, prawa człowieka… wchodząc do świata fantasy generalnie to wszystko możemy zostawić za drzwiami. Ale po kolei.

Równość wobec prawa. Że co proszę? O tej koncepcji w takich czasach nie słyszeli. Inne prawa (i kary) mają zastosowanie do szlachty, inne do chłopstwa, jeszcze inne dla mieszczan. Myśl przewodnia jest taka, że im lepiej jesteś urodzony, na tym więcej możesz sobie pozwolić. I jeśli taki hrabia postanowi sobie obić ryja swojemu chłopu buzdyganem, bo krzywo na niego spojrzał, a ten chłop go jakimś cudem (albo widłami) zabije w obronie własnej – to to nie jest kontratyp obrony koniecznej, tylko czynna napaść na Jaśnie Pana Hrabiego. Sprawca zostanie sprawiedliwie osądzony i skazany na jakąś paskudny i widowiskowy rodzaj śmierci. Za to samo przestępstwo chamowi ręce utną, a panowi – pogrożą palcem, albo jakiś datek na świątynię dać karzą.
W wielu obecnie ukazujących się systemach RPG kobiety mają równe prawa, co mężczyźni i to w XX-to wiecznym rozumieniu tejże równości. Rozumiem, że jest to manewr mający na celu ułatwienie życia paniom grającym w RPGi, ale o ile taki stan rzeczy nie ma jakiegoś silnego uzasadnienia w historii danego świata, to imho można z niego zrezygnować, bo taki z realiami to będzie miało niewiele wspólnego.

„Tak Wysoki Sądzie, upolowałem tego jelonka, bo byliśmy głodni. Skąd mogłem wiedzieć, że należy do Jaśnie Pana Hrabiego i że polowanie w jego dobrach jest karane śmiercią?” Już starożytni Rzymianie stwierdzili, że ignorantia iuris nocet. Nieznajomość prawa szkodzi w tych realiach i to szkodzi bardzo mocno. Jeśli postać jest w okolicach, nazwijmy to, rodzinnych, to będzie doskonale wiedziała, że w danym lesie polować na jelenie może tylko pan Hrabia. Ale jeśli pojedzie do innego kraju… to problem będzie polegał, mówiąc prawniczym językiem, w zdecentralizowanym systemie źródeł prawa, a raczej braku tegoż systemu. Nie ma czegoś takiego jak kodeks karny, czy cywilny – te sprawy reguluje zwyczaj, jakieś tam edykty królewskie, przywileje nadane miastom, czy dobrom szlacheckim, wreszcie prawo religijne (Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji!), czy też widzimisie sołtysa z widłami.

W naszych czasach osoba podejrzana o popełnienie przestępstwa ma określone prawa. W zasadzie, to ma całkiem sporo tych praw – przy pierwszym przesłuchaniu dostaje na papierze ich wyciąg, w zależności od użytej czcionki mogą to być i dwie strony A4 (choć uczciwość nakazuje wspomnieć, że na tych dwóch stronach są też obowiązki podejrzanego). Jednym z większych osiągnięć Europejskiej Konwencji Praw Człowieka jest to, że nie można zmusić człowieka, by dostarczał dowodów własnej winy. To na oskarżycielu ciąży obowiązek przedstawienia dowodów winy – oskarżony nie musi niczego udowadniać. A w realiach średniowiecznych? Wtedy nie przejmowano się takimi pierdołami, a ktoś (nie pamiętam kto) stwierdził, że Confessio est regina probationum (przyznanie się jest królową dowodów). Nawet jeśli w tym przyznaniu pomógł kat z akcesoriami.


(Obrazek znaleziony tu)

Wracając na chwilę do naszego przykładu z jelonkiem: jest całkiem prawdopodobne, że sprawcę upolowania hrabiowskiego jelonka najprawdopodobniej osądzi sam pan Hrabia – idea tego, że nie można być sędzią we własnej sprawie nie wszędzie trafiła na podatny grunt. I przekonanie sędziego, że ten pan sam się nadział na nasz miecz, jak sięgał po naszą sakiewkę, może być naprawdę trudne. W sytuacjach wątpliwych racje będzie miał swój, a nie jakiś wędrowny awanturnik. Będąc przy temacie usieczenia złodzieja na gorącym uczynku – Wbrew temu, co wydawałoby się graczom, władze będą zazwyczaj dość nieprzychylnie spoglądały takie samosądy. W najlepszym przypadku uznają, że „przybysze” burzą ustalony porządek ich mieściny i grzecznie pokażą im bramy miasta z sugestią obejrzenia ich od zewnątrz. Im mniejsza społeczność, tym krzywiej będzie patrzyła na wszelkie zaburzenia ustalonego porządku (w tym porządku mieści się również Stefan – drobny kieszonkowiec, o którym wszyscy w zasadzie wiedzą, że jest kieszonkowcem, ale w niedziele na mszy jest, na tace daje i miejscowych nie obrabia (zazwyczaj)).

Będąc przy temacie spod znaku współczesnego art. 148, to gorąco polecam poświęcony temu tematowi rozdział „Graj Trikiem” Ignacego Trzewiczka. Genialny jest.

Jeśli dobrnęliście, mili czytelnicy, do tego momentu, to pewnie zastanawiacie jaki to ma sens, żeby MG zamieniał kampanię w jakąś prawniczą paranoję rodem z książki Kafki. Popełniwszy ten tekst chce jednocześnie powiedzieć, że nie ma sensu aż tak drastycznie przestrzegać „poprawności historycznej”. Myślę natomiast, że powyższe pomysły mogą stanowić jakiś punkt wyjścia dla małej przygody – przerywnika, czy też do delikatnego „skierowania” graczy w pożądanym kierunku. Mogą też dodać głębi, czy dać poczucie „inności” świata gry, o ile zostaną wdrożone z rozwagą, bo jak powiedział Terencjusz Apprime in vita est utile, ut ne quid nimis (w życiu przede wszystkim jest korzystne, by nic za dużo;zachować umiar).

A wymiarze (nie)sprawiedliwości i zbrodni w realiach sf najprawdopdoobniej wkrótce.

piątek, 6 kwietnia 2012

Kfiatki z 05.04 - czym się różni Inkwizytor?

(tradycyjnie mała rekapitulacja z poprzedniej sesji)
K: To co złupiłem po zabiciu tego Tortugi?
G: Gratuluję, właśnie pomyliłeś inkwizytora z wyspą.

K: … obudziłeś się nagi z kondomem w dupie… Albo lepiej: na szalupie bez zapasów na środku, a obok śpi Murzyn i właśnie się budzi
O: Z drągalem porannym…
K: I dobrze, będzie na czym flagę wywiesić.

(Kidd opisuje wygląd swojej postaci – pirata)
K: … no i nadal mam wszystkie kończyny, co oznacza, że jestem groźny.

(ożywiona dyskusja pirata z krakenem)
K: Nie kurde cycu jeden… tzn. macko!




(plakat: poszukiwany żywy lub martwy (preferowane martwy) pirat Edward Low)
K: Eddi… Taki co się na słońcu mieni.

(Octopus kupił ładunek żelaza z przeznaczeniem na handel)
K: To teraz się możesz w tym żelazie wytarzać. W opiłkach!
GG: I będziesz świecił w słońcu!

O: To żelazo jest w czym? W sztabkach, czy w sprasowanych Maluchach?

(a może by tak przed wyjściem z portu dorobić na przewozie pasażerskim?)
K: Kurna, za dobrzy jesteśmy, żeby jeszcze za taksówkę robić!

(żagiel na horyzoncie!)
GG: Jaka bandera?
MG: Francuska.
GG: Le wpierdu!

O: Murzyn będzie wiosłował w tej naszej łódce?
GG: OK. Bat bierzemy?

O: Staram się wyglądać przyjaźnie.

O: Dziwne, że nikt trupów nie przeszukuje.
GG: Oni i tak nigdzie nie uciekną.

(z racji tego, że Octopus lubi sobie opium popalać, kupiliśmy kadzidełka zapachowe o zapachu opium i odpaliliśmy na sesji)
K: Ja jebie, otwieraj bulaja, jak palisz w kajucie. Nasza fregata teraz pewnie jak parowiec wygląda.

O: (rzuca skomplikowany czar)
K: Czy ta moja NPC-czarodziejka może mu jakoś pomóc?
O: Taaa, może loda zrobić.
K: Albo za bolsa ścisnąć. Albo lepiej: zamiast loda wiewióra – orzeszki do dziupli!

K: K: Gdzie jest 3k6?
G: Tu masz dwie.
K: Ale te są brzydkie…

(sukces i trzy przebicia w teście otrząsania się z szoku)
K: 3 kawy wypił i do boju!

(snajperzy na bocianim gnieździe)
O: Może rzucisz nożem?
K: Tak. Dowcipem może jeszcze kurna?

MG: Piraci rzucają broń i krzyczą: Parlaise!
GG: Chuja w gardle!

(po usieczeniu poddających się piratów zdobyto galeon. Problem w tym, że wcześniej przez łajba przeszła przez magiczny sztorm, a potem przez półgodzinne starcie artyleryjskie połączone z intensywnym strzelaniem kartaczami i kulami łańcuchowymi)
O: Ale za to podwozie w stanie igła!