wtorek, 31 maja 2011

Kfiatki z 26.05

Dzisiejszy odcinek sponsoruje błękitny mana potion spożyty podczas ich tworzenia ;).

(tradycyjne dylematy na co wydać PDki)
M: Myślę, czy wole pływać, czy żeglować…
O: Żeglować, bo to się nam wszystkim przyda!

M: Fajnie by było tym mieczem ponapierdalać.
K: Sprzedać go za galeon!
G: Ja tam nie mam kompleksów.

(retrospekcja z innego czasu, miejsca i MG)
G: Dlaczego my zawsze w nocy musimy chodzić na cmentarz?
K: Bo za dnia źle się zwłoki wykopuje…

K (do MG): Otwieram kopertę dyskretnie pod stołem?
M: Co tam dyskretnie otwierasz pod stołem???

MG: Masz zaproszenie in blanco.
M: Szkoda, że nie znamy żadnego in blanco…

M: Ty normalnie jesteś niezły ogier… znaczy ośmiornica, masz 8 macek.
O: Mam 9, jestem chłopcem.

(planowanie zabicia niejakiego Bruna Baltimusa)
O: Wyprawa po złote bruno…

O: Ja też chce się wymieszać w tłum.
K: Ogól się!
O: Zaplotę sobie macki i będę wyglądał jak krasnolud z brodą.

NPC zlecający zabójstwo Bruna: Płacę Wam najcenniejszym mieczem na planecie, on jest bezcenny!
G: No właśnie, a my kasy potrzebujemy.

O: To skoro jesteśmy w temacie pochwy, to dobrze by było zadupczyć!
M: Kelner! Ostrygi!!

NPC: Będzie tu mój sługa…
M: A może służka?
O: Cztery służki?
(w drużynie jest 3 chłopa i Gloria)
K: Ktoś orientację zmienił??
M: Kto chce dwie?
(wszystkie samcze ręce w górze)

K: Tak żeby z gruchy nie wyskoczyć…
O: Jak się wyskakuje z gruchy?
K: Spomiędzy pestek!

K: Najpierw pytać, potem zabijać. Nie mamy w drużynie nekromanty.

G: Dowiaduję się jak skontaktować się z lokalnym oddziałem Stowarzyszenia Redystrybucji Dóbr.

(MG od zawsze problem z wymyślaniem imion mało istotnych NPC na poczekaniu, więc w trakcie poprzedniej kampanii Warhammera niektóre często się powtarzały…)
MG: Musisz skontaktować się z Mariuszem.
M: A czemu nie Heinrichem?

O: Normalnie spiłeś się jak świnia, wstyd mi za ciebie.
K: Łiiiitam

O: W łaźni idę do jacuzzi.
K: To znaczy siedzisz w balii i pierdzisz, tak?

O: Czy Gloria jest topless w staniku? Mnie to nie jara, bo jestem krakenem, ale chce wiedzieć.

K: To zadekujemy się w tym burdelu do przyszłego tygodnia.

K: (bawi się pistoletem, m.in. celuje w inne osoby)
O: Kiedy przestaniesz się bawić tą nie nabitą bronią?
K: A mam się bawić nabitą?

(krajeńska dama negocjowanego afektu)
MG: I tak fajnie pachniała wodorostami…
K: Śledziami!