wtorek, 20 grudnia 2011

Wesołych Świąt!

Do wszystkich, których do dotyczy: w związku z tym, że przygotowania świąteczne są już na ostatniej prostej, nijak nie widzimy możliwości wciśnięcia sesji w najbliższy czwartek.

Zamiast tego, chciałbym wszystkim, których to dotyczy i wszystkim pozostałym wiernym czytelnikom "Altdorfer Tagesblat" życzyć wszystkiego, co najlepsze na święta. By upłynęły Wam w serdecznej, rodzinnej atmosferze, w zdrowiu, by pachniały prawdziwą choinką, byście spod wigilijnego obrusa wyciągnęli to najdłuższe i najładniejsze ździebełko słomy. Wreszcie, byście odświeżeni i wypoczęci po świąteczni obżarstwie z radością zaczęli nowy rok, pełen udanych sesji, PDków i ogólnego szczęścia.
Chase

P.S.
W Afganistanie co prawda panuje islam, ale z dobrego źródła wiem, że Santa Claus i tam się wybiera:

czwartek, 8 grudnia 2011

Trailer nadchodzącej sesji

Niestety sesji dzisiaj nie będzie, ale zamiast tego będzie graficzna zajawka nadchodzącej. Tak więc, bez dalszego gadania, for a taste of things to come...

Około 15 mil morskich na południe od Brigandy Bay
Fregata OSIZ napotyka we mgle wieżę
Wejście wygląda dość gościnnie
Ale w środku ktoś dokona przerażającego odkrycia:
 Ktoś siedział na moim foteliku!
Ktoś jadł z mojego talerzyka!!
 Ktoś spał w moim łóżeczku!!!
 Oczywiście nie ma gwarancji, że przygoda potoczy się właśnie w taki sposób :-P

Źródła obrazków:
  • Mapa,
  • Mgła (oczywiście forum angielskie ;) ),
  • Reszta fotek własnej produkcji (co widać po ich jakości), makiety stąd,
  • Zombiaki z oficjalnych figure flatsów do 50Fathoms,
  • Octopus z firmy Reaper.

sobota, 3 grudnia 2011

Kfiatki z 01.12 + 2 bonusy!

Trzeci tydzień z rzędu gramy, tak trzymać :D. 
W dzisiejszym odcinku poza standardowymi kfiatkami mały bonusik z dziedziny historii kina (wraz z filmikiem) i cytat z szefa.

(pojmano dwóch groźnych piratów)
O: To dajcie mi 12-to pak prezerwatyw i idę ich przesłuchać.
K: Nie musiałem tego wiedzieć.
G: To mów jak to zrobisz!!
O: Rozbieram się do pasa…
G: A z góry czy z dołu?

K: Ja znam świetną metodę przesłuchania: Was und Wo?!?!

(po 3 godzinach przesłuchania)
MG: Czego ty właściwie chcesz się dowiedzieć?
K: My się na razie bawimy.

(przesłuchania bywają zajmujące)
MG: Kapitanie, płyniemy już cały dzień. Jaki właściwie kurs?

K: Co mamy w ładowni?
Ktoś: Syf po Murzynach!

M: Mamy jakieś imadło?
G: Bosman w łapach ma.

(jaja w imadle wydawały się być taką dobrą metodą przesłuchań…)
MG: Nie wycisnąłeś z niego nic nowego.

(drużyna dotarła do znanego pirackiego portu, który właśnie był atakowany przez flotę Kompanii Wschodnioindyjskiej. Roztropnie postanowiono poczekać i przyłączyć się do zwycięzców. Wygrała Kompania, teraz starczy tylko jakoś sprzedać brytolom przyczynę późnego wejścia do walki…)
O: Chcieliśmy wspomóc Kompanię, ale złapaliśmy…
G: Gumę!
O: … przedni wiatr.

K: Ogólnie jesteś ujarany na maxa i przywiązany do masztu.

G: On mnie nie będzie lubił.
M: Ale on cie jeszcze nie zna!

M: Słyszałem, że zombie to tacy niedospani ludzie.
K: Informatycy!

(pojawiła się nienaturalna mgła)
G: Octopus, czy ty umiesz te mgłę rozproszyć? Jakieś wiatry zrobić, czy coś?

(czy czarodziejka – NPC Kidda potrafi cośtam zrobić?)
K: Z palcem w …. Może sobie palec wsadzić w dowolną dziurkę.

(rzucanie magicznego pocisku pod wodą. Którego żywiołu użyć?)
O: Pod wodą z czego mogę strzelać? Z wody? Z powietrza!

(znowu magia powietrza)
MG: Latać możesz, ale Mortha w płytówce nie uniesiesz…

MG: Krzyk Wilhelma, to takie AŁAAAAAA jestem ranny!
O: Chyba, że wieczorny.




(więcej na temat Krzyku Wilhelma na angielskiej Wikipedii)

I bonusowo, cytat in extenso z szefa jednego z nas:
„You are so full of shit, that your eyes are brown”

środa, 30 listopada 2011

Dziennik kapitański

Dziennik kapitański fregaty "OSIZ"

- Bosmanie, co to znaczy Ozis?
- Odpierdol się i zdychaj. Ale najpierw szoruj ten pokład!! 


Data Gwiazdowa 11.11.13
Opuszczamy Nowy Madryt. Kurs na południe, do Tulago – w poszukiwaniu Księciunia.

Data Gwiazdowa 19.11.13
Wieczorem dotarliśmy do Talago. Miasteczko najechali piraci pod wodzą Francuza o paskudnym charakterze – Francisa L`Ollonise`a. Na redzie stoi fregata, dwa brygi, dwa sloopy i dwa skiffy. Około 200-300 piratów siedzi na lądzie i trzyma mieszkańców Talago dla okupu. Postanowiliśmy podać się za kierańskich handlarzy niewolników i „kupić” od piratów Księcia Alaina – jeśli go znajdziemy.

Data Gwiazdowa 20.11.13
Zrobiliśmy rekonesans na lądzie, popiliśmy z piratami, ustaliliśmy cenę hurtowego zakupu niewolników i wzięliśmy na pokład dwudziestoosobową „próbkę” towaru, zawierającą Księcia Alaina. Skubany nie wie, co się stało z mieczem Króla Ammemnusa – piraci mu go zabrali. Podobno dwa tygodnie temu w okolicy pojawił się Man`o`War Czarnobrodego. L`Ollonise wysłał do niego trzech ochotników z jakimś podarkiem. Ochotnicy nie wrócili, ale Czarnobrody podarek wziął i odpłynął w cholerę.

Data Gwiazdowa 22.11.13
Po dwóch dniach picia i bratania się z piratami (oraz uzupełnienia zapasów wody i jedzenia) zapraszamy oficerów pirackich na pożegnalną balangę na pokładzie OSIZ`a. Stawiło się dwudziestu i przywiodło ze sobą tyleż niewolnic w charakterze rozrywki. W pierwszej części imprezy Octopus i Mongrel popłynęli przepiłować stery stojących na redzie okrętów. Następnie ruszyliśmy w morze likwidując znajdujących się na pokładzie piratów, za wyjątkiem L`Ollonise`a i jego prawej ręki – Roberta Surcofa – pirata odpowiedzialnego za śmierć brata Octopusa.
W trakcie walki straciliśmy 2 marynarzy i Mongrela.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Dalsze nie do końca poprawne politycznie Kfiatki - z 24.11

O (o Kiddzie): Czy jego postać jest nietrzeźwa?
K: ZAWSZE!

G (do Kida, który pojawił się po dłuższej nieobecności): Brakowała mi ciebie na sesjach. Nie miałam kogo obrażać.

K: Jak mamy 20 czarnych, to damy im noże i mamy 20 ninja!
G: Tylko w tej nocy nie mogą się uśmiechać.
M: Ani robić tak (macha otwartymi dłoniami)

MG: Rzuć na przekonywanie.
G: A jak się nazywa ten skill?
MG: Przekonywanie.

(starcie na statku, kapitan Morth stoi za sterem i trzyma w gotowości topór dwuręczny)
MG: Don`t hold the topór and drive.

MG: Statek, którego ster odcięliście, na pełnych żaglach płynie w stronę brzegu.
O: Zakładam okulary wyciągam popcorn.

MG: Płyniecie prosto na Octopusa. Trzymaj kurs, to go przeciągniesz pod kilem.

O: Masz jeszcze wodę?
M: (wskazuje na beczkę z wodą na makiecie) Tu jest!!

K: Wyjmuję pistolet i strzelam!... chuj, nie mam pistoletu.

M (tak sobie rzuca kostkami): O Boże, dobrze, że nic nie testowałem.

(w trakcie walki zginęło kilku członków załogi fregaty graczy)
K: O! Jeszcze jeden zginął. I to przed wypłatą!

(po walce)
MG: Mesę macie tak ujebaną we krwi, flakach i gównie, że miesiąc ją będziecie sprzątać.

G (rzuca na przeszukanie pojmanego herszta piratów).
K: Znalazłaś w jego kieszeni otwarta brzytwę!
O: Kornik wylazł mu z drewnianej nogi i cie użarł!!

G: (w końcu przeszukuje)
MG: Jak go tak trzepałaś….

(do załogi dołączył nowy członek – wyzwolony z niewoli afroafrykańczyk.
K: Popatrz: 5 minut jestem piratem i już mnie te czarnuchy wkurwiają.

I na koniec mały bonus - rysunek podesłany przez Octopusa:

piątek, 18 listopada 2011

Nie do końca poprawne politycznie kfiatki z 17.11 + bonus

Najpierw bonus: proroczy kfiatek  z sesji 27.10, której nie było (bo ledwie rozłożyliśmy, to o Mortha praca się upomniała).

O: Spox, MG za tydzień zapomni, że dał PDki i znowu je przyzna.

I przechodząc do sesji właściwej, która się odbyła 17.11

MG: (na samym początku) no to macie po 3PDki za ostatnią sesję.

M: Potrzebujemy serce arcymaga.
O: Ja nim będę za 11 PDków.

(teoretyczne ustalenia w jakim szyku się poruszać)
O: Kobieta z przodu, to inteligentnie wygląda!

(MG testuje, czy w czasie podróży morskiej były jakieś spotkania)
M: Nooo…, tylko tych kilka pancerników minęliśmy…
G: Pancerniki biegają po wyspach.
M: Po czym?
O: Po loncie!

(kilka statków na horyzoncie)
MG: Bander nie widać.
O: Mówiąc brzydko, są obciągnięte.

O: Czy widać w porcie jakieś sieci?
MG: Nie.
O: Szkoda, można by je zhakować.

(znowu wybieramy Jolly Rogera)
O: Zamiast kości pod trupią czaszką krakena damy macki, żeby nie było, że mięczakami jesteśmy

O: Można się skradać okrętem?
G: Tak: zwinąć żagle, żeby nie łopotały na wietrze i chować się za kamieniami.





(statek drużyny wpływa do zatoki przy wiosce Tulago, która została założona przez zbiegłych afrykańskich niewolników. MG prezentuje mapkę)
M: Tropikalna ta wyspa.
G: Są Murzyni, to muszą być i palmy.

MG: Ich przywódcą jest znany pirat L`Onaise
O: A może Hanka?

(MG: opisuje wygląd herszta piratów)
O: Ma jakieś haki? Drewniane nogi?
MG: Nie.
O: To dupa nie pirat.

G: On wygląda jak brzydszy starszy brat Jacka Sparrowa.
O: Ale mu o tym nie mówimy!

G: Może to zapiszę, bo za 2 miesiąc, jak znowu uda nam się sesję zrobić, to zdążymy to zapomnieć.

O: [planuje krwawą zemstę]
M: A ja też mogę coś ubić?
G: Kartofle na kolację!

G: Myślicie, że przejdzie drugi raz ten numer, żeby wszystkich upić i prominentów wysmarować kakaowcem, żeby czarnych udawali i ich wyprowadzić?

O: Czy jesteś księciem Alainem? Pytam tego, który wygląda jak książę Alain.

O: Piękny miecz. Ręcznie robiony.
MG: No. Bo wszystkie inne miecze to maszynowo robią…

(uratowany z pewnym trudem NPC książę Alain udzielił już wszystkich niezbędnych drużynie informacji)
O: No to worek na głowę i za burtę.

O: Wydam wszystkie PDki przed bitwą.
M: Będzie jakaś bitwa?
O: Tak. Na głosy. Voice of Kiera.

poniedziałek, 10 października 2011

Więcej NPC`ów

Przy okazji malowania figurki Kidda popełniłem też trzy kolejne figurki NPC`ów:


 Pierwsza figurka wyszła mi tak zajebiście, że poważnie zastanawiamy się, nad użyciem jej jako nowej figurki dla postaci Glorii. Wymagałoby to tylko drobnego zabiegu w postaci przemalowania włosów na czarno :).

 To chyba jedna z najbardziej charakterych figurek wypuszczonych przez Black Scorpion Miniatures. Taki Matrix spotyka Piratów z Karaibów :). Lub Barterstwo Wilków :)).

Trzecia i ostatnia figurka wyszła mi chyba najsłabiej. Pani kapitan piratów... chyba nie do końca przemyślałem zestaw kolorów. 

The Kidd is out there

Trochę mi to zajęło, ale oto gotowa, w końcu pomalowana, figurka przedstawiające Kidda:





Figurka z firmy Black Scorpion Miniatures (figurka pierwsza z lewej), po drobnej konwersji z użyciem zbędnej gdzie indziej nogi, orkowej szabli z LOTR`a, włosa z domowej miotły i lekko przyciętego bagnetu cadiańskiej Gwardii Imperialnej.
No dobra, to nie była drobna konwersja. To jest jedna z najfajniejszych konwersji, jakie wymyśliłem :D.

sobota, 1 października 2011

Dziennik kapitański - update z ostatnich 3 sesji

Dziennik kapitański szkunera "Płytki Grób"


Data gwiazdowa 23.11.13
Zakończono trzytygodniowy pobyt w porcie Kiery, połączony z odpoczynkiem i rekrutacją załogi na nowy okręt. "Maria Teresa" i "Płytki Grób" oddane w komis do niejakiego Tzetzasa - właściciela firmy "Handel Import Eksport Pośrednictwo i Inne Usługi". Kapitan Morth Ecka przenosi flagę na fregatę "Ozis".
Koniec dziennika pokładowego szkunera "Płytki Grób" pod kapitanem Morth Ecką.

-------------------------------------------------------- 
Dziennik kapitański fregaty "OZIS"
- Bosmanie, co to znaczy Ozis?
- Odpierdol się i zdychaj. I szoruj ten pokład!! 

Data Gwiazdowa 24.11.13
Stawiamy żagle i z ładunkiem żelaza w ładowniach ruszamy na zachód. Tam musi być cywilizacja (i nabywcy na to żelazo).

Data Gwiazdowa 30.10.13
Bocianie gniazdo zameldowało wielki pożar na horyzoncie. Okazało się, że płoną plamy czegoś (oliwy??) na powierzchni o przekątnej około kilkunastu kilometrów. Niedaleko krawędzi ognia podjęliśmy szalupę z na pół żywym, poparzonym Krakenem imieniem Halimas. Po ocuceniu zaklinał nas, byśmy udali się do środka płonącej strefy i odzyskali stamtąd krakeńską kulę, która ma 400 stóp średnicy. Podobno admirał Caspian - dowódca ostatniego wielkiego okrętu Krakenów bardzo jej szuka. 
Kulę udało się odzyskać i odholować w bezpieczne miejsce, kosztem zaledwie 3 drobnych pożarów na pokładzie. Nagle zza horyzontu wyłania się krakeńska flota. Zapraszają nas na pokład okrętu flagowego.

Data Gwiazdowa 31.10.13
Po kolacji z admirałem Caspianem, że kula to jakaś krakeńska cudowna broń na wiedźmy, wymaga jakiegoś poświęcenia żeby ją użyć, ale zawiera w sobie potężną moc. Caspian nie zna szczegółów, ale zgodził się ją dla nas przechować do czasu, aż pójdziemy walczyć z Wiedźmami Morskimi. Do załogi dołącza Halimas jako łącznik z krakeńską flotą, dostaliśmy też magiczny gwizdek do wezwania krakenów.
Kurs na zachód i płyniemy do Nowego Madrytu.

Data Gwiazdowa 09.11.13
Dokujemy w Nowym Madrycie. Sprzedano ładunek żelaza z Kiery, kupiliśmy też po okazyjnej cenie listy kaperskie wystawione przez Gildię Hiszpańską. Wygląda na to, że szykuje się otwarta wojna pomiędzy Gildią a Kompanią Wschodnioindyjską.
Dowiedzieliśmy się, że książę Alain - jedyny syn króla Amemnusa, jest w posiadaniu magicznego miecza, którego szukamy. Szukają go też agenci (być może nawet asasyni) imperium kierańskiego. Podobno Księciunia po raz ostatni widziano w mieście Tulago, na południe od Baltimusa.

Kfiatki z 29.09

(na początku sesji MG rekapituluje Morthowi, po dłużej jego nieobecności ostatnie przygody)
MG: To jaka jest ostatnia rzecz, jaką pamiętasz?

(drużyna znalazła m.in. pływającą po morzu złotą kulę o 400 stopach średnicy)
M: Co to za kula?
O: To draKula!

M: Czy ich statek jest dużo większy od naszego?
MG: Tak.
M: To będziemy negocjować!!

(MG ma jakoś tak dziwnie, że jak odgrywa szlachtę, to używa tych samych, archaicznawo brzmiących słówek)
G: Ciekawe, czy gdzieś jest świat, gdzie wysoko postawieni nie mówią zaiste.

O: Zapłata byłaby dla nas obrazą.
J: Ja jednak nie mam nic przeciwko obrażaniu się.

Ważny NPC: Staniemy u waszego boku w ostatecznej walce…
G: A może lepiej z przodu?

NPC Kraken Halimas: Uratowaliście mi życie. To będzie zaszczyt dołączyć do waszej załogi i zostać waszym łącznikiem z resztą krajeńskiej floty.
G: To będziesz to robił za darmo?

(drużyna opuszcza Ważnego NPC`a)
M: Coś jeszcze? Nauki jakieś?
J: Szkatułki?!?!

O: (odkrywa w sobie talent do wróżenia): Wyjdziesz bogato za mąż i szybko owdowiejesz.
G: O! Dokładnie mój plan!!

G: Jak nam żelazo w ładowni zerdzewieje, to sprzedamy jako miedź.

O: Idę zasięgnąć języka. Do burdelu.

G: Kupuję komplet flag wszystkich ważniejszych państw. Taki zestaw małego pirata.

(drużyna kupuje sobie listy kaperskie)
NPC: Cena listu kaperskiego to 5.000.
O: Może tysiąc?
NPC: Mogę dać 4.000.
G: To daj nam listy i te 4.000
MG: Dam wam za 4.000.
O: Ile razy??

O: Wyborny suchar milordzie.

(ostatecznie kupiono listy kaperskie hiszpańskiej gildii)
G: Ja chce taki lizak policyjny do zatrzymywania przepływających statków.
O: Kupmy sobie od rolnika koguta.
G: To co, będziemy mieli Jolly Rogera z kogutem?
O: Z czaszką koguta!!

MG: Gość ma na imię Ennis.
O: Pan Ennis? W skrócie P. Ennis?

MG: Miasto Talago założyli zbiegli niewolnicy.
O: Ale my chcieliśmy porozmawiać z najjaśniejszym panem.

O: Jestem Kmicic.
G: Herbu dwie ości…

M: Ja bym popłynął.
O: Tak bez planu?
C: Kupimy mapę po drodze.

wtorek, 27 września 2011

Ja nie potrafię być tak złym MG...

... jak ten dobry człowiek, którego bloga mam dodanego do RSSa ]:->

wtorek, 20 września 2011

Słowniczek piracki

Fajną sprawę w RSS`ach znalazłem.

W temacie "shiver my timbers" słyszałem natomiast inną wersję, niż przedstawiona w opisanym linku - podobno drzewce (masztów) drżały wtedy, gdy statek szorował kilem po mieliźnie, co generalnie oznaczało początek bardzo poważnego problemu dla statku i załogi ;). Inna sprawa, że źródło mojej wiedzy może być wątpliwej wiarygodności - w końcu przeczytałem to na ekranie ładowania gry Tropico 2.

niedziela, 18 września 2011

Kfiatek nie tylko nie nasz ale i przedsesyjny

Poranna lektura Autentyków na Joemonsterze dostarczyła bardzo ciekawej historyjki:

Najlepszy Brat Na Świecie namawiał mnie dzisiaj, do zagrania w WoDa (dla tych, co dziwnym trafem nie grają - World of Darkness). Chciał żebym koniecznie grała wilkołakiem, bo mu się akurat jakiś scenariusz wymyślił, a mnie się wybitnie nie podobało, więc próbowałam się wymigać, mówiąc że mnie dzisiaj do wampirców i wilkołaków nie ciągnie, że nie chce mi się, nie mam nastroju i w ogóle to mało wilkołacza jestem. W związku z czym wywiązała się poniższa dyskusja:


NBNŚ: No ja myślałem, że każda kobita ma właśnie wilkołacze predyspozycje, z racji wiesz... tego.... waszego miesięcznego U.L.P....
Ja: Że hę...?!
NBNŚ: No wiesz - Ukrytej Likantropii P*zdy...


Oczywiście zagrałam

by Nimradil


wtorek, 6 września 2011

Pomysł na kampanię

Niedawno przypomniał mi się śmieszny tekst, który swego czasu podesłała mi żona:



Z powyższym związany jest pomysł na kampanię RPG, który strzelił mi do głowy swego czasu. Nie jest to, w sumie, nic wielce odkrywczego, ale w sumie pomysł mam dość przemyślany.

Idea stara jak „Jankes na dworze króla Artura”. Grupka ludzi z naszych czasów (znająca się wcześniej lub nie – według uznania, jakimś nawet pomysłem może być nawet zagranie samego siebie ;) ) zostaje jakimś magicznym/technicznym/cudem boskim/starożytnym artefaktem/Gwiezdnymi Wrotami/niewłaściwe skreślić przeniesiona w przeszłość. I tu zaczyna się zabawa.

Widzę to jako dużego sandboxa – bardzo trudno przewidzieć, co gracze wymyślą. Istotne jest, by MG był dobrze przygotowany z historii wybranego na kampanię miejsca i czasu. Oczywiście można popuścić wodze wyobraźni, ale wydaje mi się, że stworzenie świata możliwie najbliższego oryginałowi powinno dać najlepszy efekt. Dla MG oznacza to jedno: gruntowny reasearch. Z książek, w których można znaleźć inspirację:

- Seria „1632” Erika Flinta,
- Seria „Oś czasu”,
- wspomniany na wstępie klasyk Marka Twaina,
- z naszego podwórka: Pilipiukowska „Operacja dzień wskrzeszenia”,
- w pewnym (pokręconym) zakresie Weberowy cykl Schronienie,
i (zapewne) wiele innych.

Długie lata w szkole podstawowej i chyba trochę w liceum marzyłem jakby to fajnie było móc cofnąć się w czasie i uratować Rzeczpospolitą przed upadkiem. Myślałem, ile z współczesnej techniki potrafiłbym odtworzyć. Jak naprawić spier...ny ustrój, itd.

Luźne pomysły:
  • Nikt nie spodziewa się Hiszpańskiej Inkwizycji! Szczególnie goście z przyszłości dzielący się wynalazkami ;)
  • A może ktoś z graczy jest alergikiem? Ile pociągnie na wiosnę, zanim wypluje płuca?
  • Będąc przy temacie: czy postacie graczy będą na tyle stare, by załapać się na obowiązkowe szczepienia przeciwko ospie?
  • I jeszcze w temacie zdrowotno/higienicznym: ile pociągnie we wczesnym średniowieczu osoba przyzwyczajona do XXI-o wiecznego poziomu higieny?
  • Co zrobi przyzwyczajona do pewnego poziomu równouprawnienia współczesna feministka w czasach, kiedy od kobiety oczekuje się, czy szyła, ładnie wyglądała (pamiętajmy o zmieniającym się kanonie piękna! Jakoś nie widzę hordy zalotników ustawiających się do Scarlet Johannson przeniesionej do czasów Rubensa ;) (ciekawe spojrzenie na ten temat w „Osi czasu”),
  • Jak zareagują współcześni? Będą się bali? Próbowali skaptować graczy? Wyeliminować?
  • Czy gracze będą próbowali dzielić się posiadaną wiedzą, czy też może będą za wszelką cenę, na trekkiestowską modłę, powstrzymywać się od „skażenia” linii czasu?
  • A może poza graczami w czasie przenieśli się też inni ludzie? Dlaczego? Jak są nastawieni? Czy mają jakiś Plan?
  • Ciekawym tematem może też być bariera językowa – np. od XVIII wieku polszczyzna aż tak dramatycznie się nie zmieniła, ale wtedy warstwa wykształcona wtrącała bardzo dużo łacińskich makaronizmów (spróbujcie poczytać "Pamiętniki" Jana Chryzostoma Paska w oryginale!)
Otwartą też pozostaje kwestia, czy do naszych czasów da się wrócić, lub nie ;).

A co Ty byś zrobił/zrobiła, gdyby Cie cofnęło w czasie?

edit:
Zwrócono mi uwagę, że Scarlet Johannson nie do końca pasuje do tego przykładu, bo jednak ma czym oddychać. Lepszym przykładem byłaby Kiera Knightley:
 I dla porównania, wspomniane powyżej, rubensowskie "Trzy gracje":

sobota, 3 września 2011

Kfiatki powakacyjne z 01.09

(Octopus wybiera nowe czary)
MG: Rzucanie płonącego miecza i schowanie miecza do pochwy skończyłoby się koniecznością kupienia nowej pochwy.

O: Zapomniałem swoich szczęśliwych kości…
G: Mogę ci dać moje, nieszczęśliwe. W depresji.

MG: Łza Lyss nie działa.
G: Ale jo go kopne w kostkę i nową łzę uroni, to zadziała.

O: Możemy zatrudnić kogoś bez nóg. Działo załaduje, a będzie to robił za pół stawki. Będziemy mieli okręt pracy chronionej!

(drużyna znalazła płonącą plamę ropy na morzu)
MG: Woda się pali.
O: To woda ognista!

(potrzebne jest serce arcymaga do pokonania Morskich Wiedźm. Póki co na morzu znaleziono pół żywego krakena)
O: Leczę go.
K: Spytaj najpierw, czy nie jest arcymagiem.

(W trakcie walki Octopus notorycznie wygrywa inicjatywę, ale pyzatym kostki totalnie się nie niego obraziły)
O: Non stop wygrywam inicjatywę…
K: No to chociaż spierdalaj!

G: Długo jeszcze będziemy dzisiaj grać?
MG: 15-30 min.
G: To wydaje fuksa na przerzut!

(Kidd myśli jakie rozwinięcie kupić dla swojego NPC`a – czarodziejki)
O: Daj jej robienie loda.
K: To już ma.

G: Daj jej leczenie.
O: Lody ważniejsze!

czwartek, 18 sierpnia 2011

Kfiatki jubileuszowe 4

Do czasu aż wygrzebię z odementów mieszkania rodziców resztę moich zapisków sesyjnych będzie to ostatni odcinek Kfiatków jubileuszowo - wspominkowych. Tym razem dowiemy się więcej o wampirzej anatomii i trochę kombatanckich wspominków sprzed lat wielu.

 Wampir c.d.

- Ej, a na wózku możesz wjeżdżać w Umbrę?

- Czym różni się murzyn od opony?
- Jak na oponę założysz łańcuchy, to nie zacznie rapować.

(Trzeba pojechać do lasu pogadać z wilkołakami. Tylko jaki samochód wziąć?)
- Ja mam samochód przyjazny dla środowiska… Ale jak mnie włochaty Greenprice dorwie…
- Ja mam czarny samochód, może nas wezmą za ruską mafię. Wilkołaki lubią ruską mafię, bo im ziemię użyźniają.

- No! Choć raz ktoś nie powiedział, że to wszystko nasza wina!
- Bo jeszcze nie skończyli mówić…

- Ja bym ją zabił.
- To teraz wiesz, dlaczego jest w urnie.

- Przynajmniej pozbędziemy się jednego debila w tym społeczeństwie.
- Zaraz się dowiemy którego…

- To ty mi nogę uciąłeś!
- Spoko, równo ciąłem, da się przyszyć.

(używany Animalizm)
- Przepraszam, czy ja mogę się tarzać po ścianie ze śmiechu jak on wkręca myszy?

(używamy Akceleracji)
- Gdzie masz samochód?
- Został. Nie był wstanie tak szybko biec.

(Znowu używamy akceleracji. Mają ją w drużynie wszyscy poza Białym)
G1: Akceleracja!
G2: Akceleracja!!
Biały: Bardzo kurwa śmieszne.

- Co się dzieje, jak się podniecasz?..... Dobra, nie było tego pytania.

(siedzimy na dachu wieżowca)
- Wzywam dwa zespoły snajperskie
- A jak nas Policja zatrzyma, to powiemy, że kominiarze.

A tymczasem borem lasem mamy urnę.

Z X-Menami jest tak, że albo jest dobra historia, albo bieganie po mieście w kalesonach.

I na koniec jeszcze z kombatanckich wspominków autora niniejszego bloga. Niżej podpisany niestety od lat cierpi na alergię, co wiąże się z tym, że w okresie wiosenno/początkowo-letnim mocno kicha i nos wydmuchuje, niestety czasami dość głośno. Zdarzyło się w jednym takim ciężkim, wiosennym tygodniu, że w krótkich odstępach czasu mieliśmy dwie sesje – najpierw Wampira, a potem Adeka. Obie upstrzone moim smarkaniem. Na drugiej sesji kolega (pozdrowienia Lechu! ;) ) stwierdził:
- Acha! Mam wrażenie, że znowu gdzieś za nami podąża Smarkacz Wielosystemowy!

sobota, 13 sierpnia 2011

Dziennik kapitański z ośmiorniczką

Dziennik kapitański szkunera "Płytki Grób" 

Data gwiazdowa 01.11.13
Weszliśmy na pokład zniszczonego galeonu. Jak się okazało pod pokładem znajdowała się zgraja oktoponów, która nie dość, że przywołała gigantyczną ośmiornicę, to jeszcze prawie zabiła nam maga. Ostatecznie udało się ich pokonać i wziąść galeon na hol.


(tak, ołówki proxują za macki ;) ) 

Data gwiazdowa 03.11.13  
Jakimś cudem udało nam się doholować "Marię Teresę" do Kiery. Oddajemy ją do doku na dwa tygodnie w celu sprzedaży.

Kfiatki jubileuszowe 3

tym razem trochę mrooocznych historii z kilkuletniej kampanii Wampira dziejącej w Poznaniu AD 2003 ;). tym razem dowiemy się między innymi co nowego u czarownic z Salem oraz jak śledzić ruchy więźnia na terenie posesji :D.

(stare dobre kostki Q-Workshopu do Wampira. Szkoda, że już przestali je robić 
i do tej pory pluję sobie w brodę, że kupiłem tylko 4) 

Wampir

Zawsze jestem człowiekiem, tylko czasami jestem wampirem.

Autosugestia: Sugerowanie sobie, że ma się samochód.

(W Poznaniu jest mumia.)
B (drużynowy Nosferatu): AAAAA! Spotkam ją przy śmietniku i mi we łbie zryje…

W tej kampanii śmiertelność jest niska. Wszyscy nieżyją.

- Zawsze jest większa ryba. Tylko dlaczego akurat w moim stawiku?
- Ty nie masz stawiku, ty masz bagno!

- Śpisz w trumnie?
- Nie. W piecu na pizze.

(Biały miał taką postać – wampira Indianina Wiltora, który miał wszystko w dupie. I bardzo często wszystkich o tym informował).
- No przecież dupa i zawartość dupy Wiltora nie stanowi dla nas tajemnicy.

(Mikołaj miał postać – Don Vito – wampira, który miał klub nocny. Często tam przesiadywaliśmy, więc często ktoś nas tam nachodził i kończyło się mordobiciem/strzelaniną/wybuchami/itd. Pewnego dnia do klubu weszło 4 Brujahów:)
- To tu jest ten klub, gdzie są ciągle rozróby??

Mikołaj: Słyszałeś o czarownicach z Salem? NAKRYLI je!!

G1 do G2: - Od dzisiaj masz ksywę Fred Flinstone.
G3: Buaahahaha
G1: Ty się nie śmiej, bo ty jesteś Barney.

(Drużynowy Nosferatu - Albrecht Białego – był trochę niedofinansowany, potrzebny sprzęt zazwyczaj zdobywał w śmietniku. Auto też miał mocno budżetowe)
- Nie chcę, żeby tu się zjawiło stado twoich braci Albrecht.
- My się nie poruszamy w stadach…
- … tylko w maluchach!

- Coś ci wyszło?
- Tak. Zęby.

- Słyszałem o czymś takim?
MG: Nie. W pizdu nowość.

Na Hummera jest niezłe rwanie, ale nie jeśli na wieżyczce siedzi Nosferatu.

- A jak ghulowi się łeb obetnie, to mocno krwawi?

No to operacja Paetz. Kołkujemy gościa!

Nie chciałeś krwi z nadgarstka, to teraz dostaniesz z dupy.

Jak nie będziesz miał jednej ręki, to nie będziesz oburęczny.

(w drużynie jest nekromantka)
- My najpierw strzelamy, a potem zadajemy pytania. Dosłownie.

Co to, cichobieg jakiś? Meleksem uciekają???

(w Poznaniu chyba pojawił się jakiś Setyta, czy coś)
- Mam tylko nadzieję, że nie zamienisz się w węża i nie zaczniesz wpieprzać antylop w ZOO.

MG: Odzyskujesz świadomość i stwierdzasz, że jesteś obwieszony Semtexem i gwoździami.
Gracz: Bomba.

- Leżącego się nie bije.
- Kto tak powiedział?

Wsadzimy mu kołek w dupę. Przynajmniej będzie słychać, gdzie jest.

---------------------------------------

Przy okazji zakutalizowałem pierwszy post Jubileuszowych Kfiatków o fotkę - do zobaczenia tutaj

piątek, 29 lipca 2011

Kfiatki jublieuszowe - cz. 2

Warhammer po raz drugi 

- 500m to dużo?
- No więcej niż 400 i mniej niż 600.

M: Ja chciałabym zaznaczyć, że jestem w bardziej przystępnych ciuchach niż kiecka.
D: A jaki ciuch jest bardziej przystępny niż kiecka?
A: Krótsza Kiecka!
B: Brak kiecki!

(mamy 6-ciu działową kanonierkę)
- Ale jak nas przeciwnik zobaczy, to będzie posrany z rozpaczy.

- Ci cnotliwy rycerze i ich cnotliwa świta.
- Jak świta! Nie świta, przecież zmierzcha!

Gracz: W nocy odział pikinierów w pędzie miniemy. Walić ich!
MG: Spoko, ustawię wam drugi oddział po drodze.

MG: Opisz jak szarżujesz.
Gracz: Zajebiście!

(Idziemy do kapliczki Pani Jeziora)
Rycerz: Jestem normalnie w jezioro wzięty!

Tak okrutnego mordu nie popełnili tu od… 5 godzin.

(karczma pod Szarym Sierściuchem)
- Jest tam wypchany kot, który wygląda, jakby mu ktoś wbił lancę w d… Pewnie dlatego, że mu z d…y lanca wystaje.

(krytyczny sukces na przeszukanie trupa)
- Znalazłeś u niego pierścionek w dupie?

Mam te walizki. Ale to nie są walizki, tylko wyglądają jak walizki.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Kfiatki statystyczne z 22.07

G: Zacznijmy o tego, że musimy statek zbadać i przeżyć.

O: Płyńmy do portu, bo nam się syrenki ześmierdną.

G: No to może zrobimy save`a i wejdziemy na ten galeon.

(koło, a raczej pod galeonem czaiła się gigantyczna ośmiornica. Pierwszym strzałem udało się jej oko wydłubać)
MG: No to macie teraz wkurwioną ośmiornicę-cyklopa.

K: Skoro przez tyle miesięcy na statku razem nikt cię nie molestował, to wiesz jakie my miecze wypolerowana mamy.

(czarodziejce – NPCowi kolejny czar nie wyszedł)
O: Ta magiczka chyba w szkole magii wagarowała
K: Eeeetam. Miała udane akcje.
O: Chyba w łóżku.

(ktoś się rozbija po stole)
G: Kidd jak pijesz to mniej rozrabiasz.
K: To polej!

(ktoś właśnie w teście 3k6 na obrażenie wykulał trzy jedynki)
M: Wiesz jaka jest szansa na taki wynik na 3k6? 1:216. GRATULACJE!

G: Plądruję tam, gdzie jeszcze nikogo nie było.

(jak ruszyć z miejsca lekko dziurawy galeon, który z nie ma dwóch przednich masztów, a z trzeciego została połowa?)
K: Na pych go!

(Negocjacje handlowe)
NPC: Idę po piwo.
G: To ja idę mu postawić!
K: Wszystko co trzeba mu postaw.

O: Jesteśmy odważni.
M: Tak! ?(wertuje kartę) Ja na k4!!

niedziela, 17 lipca 2011

Kobieca zbroja

Ostatnio była dyskusja na temat kobiecej zbroi. Oto link do filmiku, polecam :)

http://www.collegehumor.com/video/6550847/female-armor-sucks

piątek, 15 lipca 2011

Dziennik Kapitański - odcinek opiumowo-syrenkowy

Dziennik kapitański szkunera "Płytki Grób"

Data gwiazdowa 11.10.13
Zakupy i uzupełnianie zapasów w Deikingu. Znaleźliśmy Pub Mao Pinga, w którym udało nam się zakupić pełen ładunek opium, który planujemy przeszmuglować do Kiery.

Data gwiazdowa 12.10.13
Ruszamy do Kiery.

Data gwiazdowa 15.10.13
Podejmujemy z wody rozbitka płynącego na szalupie ratunkowej. Przedstawił się jako John Low, marynarz z 
Anglii, który postawił się piratom, którzy postanowili zostawić go w szalupie bez wody i wioseł na pewną śmierć. Jest odwodniony, ale żyje. W zamian za pracę na pokładzie podwieziemy go do Kiery.

Data gwiazdowa 19.10.13
Goni nas okręt kaperski pod banderą Kompanii Wschodnioindyjskiej.

Data gwiazdowa 20.10.13
Wieczór. Po dwóch dniach wreszcie udało nam się zgubić pościg. Dlaczego kaprzy musieli się przypieprzyć akurat jak wieziemy lewy ładunek?


Data gwiazdowa 23.10.13
Mijamy galeon płynący pod francuską banderą. 

Data gwiazdowa 27.10.13
Dopływamy do Kiery. Sprzedaż opium dla Krisa Kneidera, uzupełnienie zapasów. Dostaliśmy cynk od kapitana portu, że pewna scrulinianka ma dla nas robotę. Okazało się, ze chce, żebyśmy upolowali jej żywą syrenkę. Albo dwie. Płaci po 10.000 sztuk srebra za sztukę, syreny podobny występują na północny zachód stąd, opodal Wysp Szarych.

Data gwiazdowa 28.10.13
Po uzupełnieniu zapasów i zakupieniu zatyczek do uszu ruszamy na północny wschód. Ciekawe, czy śpiew syren da się zagłuszyć pijackim wyciem Kidda?

Data gwiazdowa 30.10.13

Ciśnienie dość gwałtownie spadło, idzie sztorm. burza dogoniła nas pod wieczór, na szczęście zdążyliśmy przygotować statek. Przejście przez sztorm kosztowało nas tylko dwa połamane żebra Mongrela, który wypadł za burtę, ale na szczęście był przywiązany.

Data gwiazdowa 31.10.13
Polujemy na syreny. Udało się złapać 3, ale Ale kapitan i Octopus zostali ranni, a jedna z  syren rozcięła tętnicę szyjną Kokoszce. Nie wiemy, czy wyżyje. 

Data gwiazdowa 01.11.13
Kurs powrotny na Kierę. Na skraju Morza Szczątków zauważyliśmy hulk galeonu płynącego, a raczej dryfującego pod hiszpańską flagą. Statek nazywa się "Maria Teresa", ma połamane dwa z trzech masztów, na oko 5-8 stopni przechyłu na lewą burtę i może będzie miał wodę z Ziemi na pokładzie. Stajemy z nim burta w burtę.

Kfiatki warszawskie z 15.07

Dlaczego warszawskie? Bo na sesji było zakrojone na szeroką skalę polowanie na syrenki :-P.

(Idzie sztorm)

K: Zabezpieczyć działa!
G: I kota pokładowego!

G: Dekuję się pod pokładem z torebką.
K: Może lepiej od razu z beczką.

(i po sztormie)
G: O! Nie wiedziałam, że mam zioła na chorobę morską.

(zadanie na dziś: załapać syrenkę do ZOO)
G: Proponuję kogoś spić, żeby zaczął śpiewać i zagłuszył śpiew syren.

G: I trzeba przywiązać do pokładu wszystkich facetów i lesbijki.

G: One chcą cię zabić i zjeść, a potem kopulować!

(czy czar Beastfriend działa na syreny? MG wertuje podręcznik)
MG: „Czar Beastfriend działa na niehumanoidalne istoty o zwierzęcym sprycie.”
G: To akurat na dół syrenki zadziała!

MG: Jaki spryt ma syrenka?
K: Jak puszka sardynek!

(Morthowi wypadły zatyczki z uszu i właśnie biegnie popływać z syrenami)
K: Wyciągam bolo i kładę go na pokład.

(walka wręcz z sowicie obdarzoną przez naturę (pazurami) syrenką)
O: Z kopa w jaja!
K: W ikrę
J: Syrenkę???

(dwie syreny atakując pazurami Octopusa wykulały krytyczne niepowodzenia)
MG: Jedna nadziała się na twój sztylet, a druga uderzyła głową w przepływający nieopodal fortepian i straciła przytomność.

K: Te syreny miały być żywe czy martwe? Może martwe da się na torebki przerobić, albo wypchać i nad kominkiem powiesić?

MG: Rzuć na reperowanie.
K: Czym to się rzuca? Na zręczność.
MG: Nie, na reperowanie.

(hipnotyzujący śpiew syren rezonował i przybierał na sile odbijając się od takiego dużego kryształu, który na koniec polowania zniszczono ogniem armat)
G: O! Zepsuliśmy im głośnik!

(Octopus został ranny i jako jedyny medyk na pokładzie udziela sobie pierwszej pomocy)
O: Samoleczenie. To prawie jak samogwałt.

I po sesji.
O: Wiecie, czy nocne normalnie jeżdżą?
K: Normalnie. Na kołach.



I na koniec bonusowy kwiatek ze zdjęciem:


O: Patrz, teraz masz ołówek z gumką!

czwartek, 14 lipca 2011

Kwiatki jubileuszowe - cz. I

I tak oto cichcem borem lasem nadszedł setny wpis na blogu :). Musze przyznać, że jestem mile zaskoczony, że aż tyle udało się napisać. Barwo ja :-P.
Z okazji setnego wpisu na blogu zebrałem kwiatki pracowicie spisywane na długie lata, zanim „Altdorfer Tagesblat” ruszył z miejsca. Niestety, nie zainspirowany natenczas genialnym blogiem „Co Lepsze Kawałki”, nie notowałem jeszcze co kto mówi, więc niestety nie jestem wstanie odtworzyć autorów, a nawet kontekstu, wielu tekstów.

(moja pierwsza kostka do RPG - czarna k20 kupiona w Wilczku w zamierzchłych czasach, jak jeszcze urzędował na Placu Wiosny Ludów. Obliczanie szansy trafienia poprzez odjęcie klasy pancerza od TRAK0 postaci... Ech, to były czasy, aż mi się łezka w oku zakręciła.) 
W tym odcinku o niebezpieczeństwach transportu spaczenia przez morze i powodach wrzucenia do lochów przez papistów.

Warhammer

Poniżej kwiatki gównie z dwóch długich kampanii Warhammera prowadzonych przez Krzycha. Wielkie dzięki Stary za te piękne lata :). I chyba jeszcze parę innych.

Mikołaj: Biały, ja nie jestem zły, tylko ubrany na czarno!

(ktoś właśnie znokautował drużynowego kapłana)
- Apteczkę zepsułeś!

(pytanie do prawnika NPC)
- Jak tu wygląda sprawa handlu niewolnikami?
- A jak ma wyglądać?

(poszedł fireball)
MG: Słuchaj: Leżysz i skwierczysz.

- Jesteś skoncentrowany jak koncentrat pomidorowy.
- 70% zawartości pomidora w pomidorze…

- OK. Uprzątnęliście te kupę z tronu wysokiego króla krasnoludów. Teraz musicie tylko wyprać sztandar twierdzy, którym ktoś dupę podtarł.

- Jam jest Robert von Richtchoffen, to Moniqe de Lowe i Abelard von Bielau.
- A ta to jest Ivanov z Buszu.

- Czy ktoś zna czar zabezpieczenia dupy w bibliotece?
- Tak. Nie wypinać się!

Ja to pisałem. Czcionka jest piękna, ale nieczytelna.

Daniel: Ja wiem, że moja matka się puszczała. Mój stary był rogacz, normalnie daniel.

To był wielki Chędożyc. Z chędożyców tego świata on był największy.

MG: Rzuć na wytrzymałość
Gracz: 8
MG: A ile jej masz?
Gracz: 3
MG: To głupio…

(Tak trochę wypadła nam za burta sporej wielkości beczka ze spaczeniem. Konkretnie, to Monique wypadła)
- Jeśli za parę miesięcy przypłyną tu rybacy, nałowią tuńczyków, wyciągną je na pokład, a tuńczyki wyjdą z sieci i im wpierdolą, to będzie wiadomo, że to zasługa Monique.

- Hrabia wydał dyrektywę 7/45: Śpi i chuj.

(Arkady mógł przemienić się w uskrzydlonego awatara Morra. Czasami gubił parę piórek).
- Kurwa… Pióra awatara na lotki… Ale cyrk

- Krasnoludy mają Księgi zniewag, a Monique ma Księgę Kresek.

- Skąd się wziął stopień pułkownika?
- Bo zapierdolił z magazynu wszystkie półki.
- Czym się różni pułkownik?
- Bo jedną półkę ma bardziej niż drugą.

- Robert, ty wyglądasz jak ten… no… z Mupetów.
- Ja zazwyczaj wyglądam jak ktoś z Mupetów.

(tym razem krytyk na trafienie)
MG: Ujebałeś kolumnę. Ujebałeś facetowi nogi razem z kolumną.

Smok ma te wadę, że wypełnia cały widok w lusterku.

(mieliśmy takiego NPCa, który miewał za dużo „szczwanych” planów)
- Boldwick, proszę skupić się na oczekiwaniu na windę.

- Trzymam Monique jedną ręką, a drugą ręką konia…

- Jak ona się do ciebie zbliża, to chce ci się rzygać.
- To jej wygląd, zapach, czy uczucie wewnętrzne?


- Papiści go zgarnęli, za spółkowanie z szatanem.
- Jakieś konkrety?
- Konkretnie z Belzebubem.

piątek, 8 lipca 2011

Kfiatki z 07.07 z morskim odpowiednikiem alufelg.

[Kidd usiłuje odczytać bazgroły MG na karcie jego NPC`a, rubryka umiejętności]
K: Na…pi… nanie?
M: Chyba pośladów!

M: Mówiłem, żeby kapitanowi dawać pieniądze!
G: Już raz daliśmy, do tej pory się nie znalazły!

[Kidd chce kupić duży nóż do rzucania i usiłuje się dogadać z chińskim handlarzem bronią, który równie biegle mówi w ludzkim języku, jak ten tu]
K: Broń kłująca do rzucania.
NPC: Rapier!
K: Do rzucania we wroga, a nie pod nogi!

[dużej broni kłującej do rzucania ciąg dalszy]
K: Jak duży ma zasięg? Dorzucę na drugi koniec statku?
MG: To zależy od tego, jak duży jest statek…

MG: Możesz dostać ryż z owocami morza.
O: Ha ha ha.

[Gloria kupuje kamuflowaną zbroję skórzaną do nocnych akcji]
O: Kobieta lubi być dostrzegana.
G: Nie każda!

MG: Skierowali cię do tawerny Mao Pinga.
K: Mają tam szybkie łącza z małym pingiem?

M: Idziemy pogadać o interesach
O: Znowu będziesz się chwalił…

NPC: Gdzie dostarczyć towar?
O: Na statek.
M: Nie! Do rowu Mariańskiego!

MG: Potrzebujesz babci zielarki? Takiej, co ma miksturę skrobanki +5?

G: Ratujemy go, ratujemy. Na razie.

M: Jak my z tym opium wpłyniemy do miasta?
O: Wodą. Do portu.

M: Idź do naszego kucharza… kto właściwie jest naszym kucharzem???

NPC: Kapitanie, żagiel na horyzoncie!
O: O rany! Sam żagiel bez statku?

K: Załadować działa!
M: Ja to mówię. Załadować działa!

MG (podsumowuje ustalenia taktyczne): Plan SS: Spieprzać i Strzelać.


[trwa pościg na morzu]
O: Jesteśmy za progiem zwalniającym.

M: Trzeba kupić kotwice.
O: Ukradnie się z innego statku. Jak kołpaki.

M: Kupujemy alukotwice.
O: I barda, będzie stereo.
G: To dwóch bardów na stereo trzeba.

K: Będę ci to wypominał do usranej śmierci.
MG: Usrana śmierć – jak się utopisz w tej gównianej wodzie w zęzie.

MG (opisuje NPC`a): To scrulinianka. Pierwszy raz taką widzicie.
O: Ma cycki???
MG: Scrulinianka z cyckami. To jest bardzo disturbing.
G: A teraz jest już strona porno z tym.

(Scrulinianka zleciła upolowanie żywej syreny. Czyli akcja będzie przeprowadzona z woskiem w uszach)
K: I musimy nauczyć się języka migowego do wydawania rozkazów… Ale po co, nikt i tak rozkazów nie słucha…

piątek, 24 czerwca 2011

Uzbrojenie okrętów na Caribdusie

W settingu 50 Fathoms występują statki porwane z Ziemi pomiędzy 1492 a 1815 rokiem. Przybysze dość szybko podzielili się z tubylcami techniką produkcji uzbrojenia, więc pomimo tego, ze same statki często pochodzą z różnych epok, co do zasady przyjmuję, że uzbrojenie jest z końca XVIII/początku XIX wieku.

Działa okrętowe
Standardowo statki są uzbrojone w ładowane odprzodowo, gładkolufowe 12 funtowe armaty odlewane z brązu lub żelaza.
Działa z brązu były bardziej wytrzymałe w długim okresie, wymagały też użycia mniejszej ilości metalu i były lżejsze, na dokładkę były mniej podatne na rdzę. Działa żelazne miały w zasadzie tylko jedną przewagę nad brązowymi – te z brązu były średnio dwa razy droższe. Z uwagi na fakt, że brąz to stop miedzi i cyny (plus ew. innych dodatków), to po pierwsze, trzeba zdobyć obydwa te pierwiastki, które występują rzadziej niż żelazo, po drugie, trzeba ten stop uzyskać. Czyli wykonanie działa z brązu wymaga droższych materiałów i trwa dłużej. Z uwagi na fakt, że na Caribdusie z brązem jest krucho, przyjmuję, że większość lokalnie wykonanej artylerii jest z żelaza.
Ładowanie odprzodowe chyba nie wymaga komentarza. Gładkolufowość oznacza, że lufy nie są od wewnątrz gwintowane (tak jak na przykład współczesna broń palna). Ma to dwie zasadnicze konsekwencje. Po pierwsze, działa takie mają mniejszą celność i donośność, niż miałyby gwintowane (które historycznie pojawiły się później). Są jednak łatwiejsze w produkcji i czyszczeniu po każdym strzale – jakość używanego prochu powoduje, że po każdym wystrzale lufa musi być dokładnie czyszczona z resztek nie spalonego prochu i produktów ubocznych spalenia tego, który to zrobił, a gwintowana lufa oznacza dużo więcej zakamarków, które trzeba by wyczyścić, co zmniejszałoby szybkostrzelność.
Z kolei 12 funtów oznacza wagomir pocisku, jaki może być wystrzelony z działa (dla osiemnastowiecznych dział żelaznych jest to około 9 cali średnicy lufy, dla brązowych – 5 i 6/8 cala). Dostępne są również lekkie 4-funtówki i cięższe działa 16 funtowe.
Maksymalny celny zasięg dwunastofuntówki to około 300 metrów, szybkostrzelność – około 1 strzału na minutę.  Ze zgodnością historyczną tego ostatniego można odrobinkę podyskutować, ale niech będzie. W końcu ma być Brawurowo ;).


Działa obrotowe (ang. swivel guns, w 50F zwane Bowchaser)

To małe (ok. 90 cm długości lufy, kaliber 1 i ¼ cala, strzela pociskami ¾ funta) działka, montowane zazwyczaj na burcie okrętu na obrotowym metalowym elemencie w kształcie litery U, służyły do walki w abordażu. Miały malutki zasięg, ale w momencie, gdy okręty sczepiały się burtami, nadawały się idealnie do ostrzelania kartaczem zgromadzonej na pokładzie załogi, lub też przeciwnika, który dostał się na nasz pokład.

Karonady, moździerze, haubice

Z różnych przyczyn (prawdopodobnie na uproszczenia i "ubrawurowienia" rozgrywki, w 50 Sążniach nie znalazły się Karonady, moździerze i haubice. I niech tak zostanie, po co sobie komplikować życie?  


Amunicja
Generalnie w użyciu jest 5 rodzajów amunicji:
- zwykłe, kamienne lub żelazne kule armatnie ogólnego przeznaczenia.

- kartacze (wkładany do lufy cylinder z miękkiego metalu wypełniony gwoździami, szkłem, zbędnymi sztućcami, czy innym żelastwem) bliskiego zasięgu do rażenia załogi na pokładzie przeciwnika.

- kule łańcuchowe (dwie połówki kuli połączone łańcuchem), do niszczenia żagli i olinowania. Tę samą funkcję pełniły kule sztabowe.




- kule zapalające (żelazne kule rozgrzane przed strzałem w piecu), mają większą szansę wywołania pożaru, ale słabiej przebijają pancerz (rozgrzane żelazo jest kruche). Z przyczyn dość oczywistych używane tylko przez baterie nadbrzeżne, wymagają użycia mokrych pakuł, by zapobiec przedwczesnemu zdetonowaniu prochu przez sam rozgrzany pocisk.

- wybuchające (granat z prochem w środku i lontem), wybuchają po trafieniu, albo raczej w momencie, jak wypali się lont. Wymagają pewnego poziomu biegłości od kanoniera, który przed strzałem musi dobrać odpowiednią długość lontu. Ten rodzaj amunicji daje największe pole do popisu dla MG w przypadku krytycznego niepowodzenia przy strzale.




Procedura wygarnięcia z działa.

W 50 Fathoms przyjęto bardzo rozsądną, moim zdaniem, zasadę, że jak chcesz strzelić z działa z płynącego okrętu, testujesz niższa umiejętność spomiędzy żeglarstwa i strzelania. Ma to sens, bo moment oddania strzału trzeba zgrać z ruchem okrętu po morzu, a konkretnie z jego unoszeniem i opadaniem na fali, nie wspominając o tym samym ruchu wykonywanym przez cel. Są tu różne szkoły – doktryna Royal Navy zakładała, na przykład, celowanie w burty przeciwnika, więc najlepiej było strzelić w momencie, gdy nasz cel jest u dołu fali. Z kolei Francuzi woleli najpierw niszczyć ożeglowanie przeciwnika, przy takiej taktyce najlepszym momentem na oddanie strzału jest jak my jesteśmy na szczycie fali, a cel – u dołu.

Przechodząc do samego strzału, procedurę zaczynamy od wyczyszczenia lufy po poprzednim strzale za pomocą drucianej szczotki na kiju, w celu usunięcia resztek nie spalonego prochu. Następnie lufa jest przemywana wodą, za pomocą gąbki na kiju – dzięki temu mamy pewność, ze w lufie nie została jakaś tląca się iskra, która może przedwcześnie detonować świeżo nasypany proch. Kolejnym krokiem jest wsypanie do lufy porcji prochu strzelniczego i dopchanie jej do końca lufy za pomocą drewnianego ubijacza. Od XVII wieku stosowano pakowanie porcji prochu w papier, płótno, a w końcu pergamin, w celu przyspieszenia ładowania i dla upewnienia się, że w lufie znajdzie się właściwa ilość prochu. Po chwili do lufy wkładany i w podobny sposób dociskany jest zbitek pakuł. Na tym etapie należy również zakryć zamek (tzn. ten mały otworek u góry działa, przez który zapala się proch), co można uczynić za pomocą ołowianego wieczka, lub palca artylerzysty. Działo jest „załadowane i wypchane”.

Kolejnym krokiem, jest wbicie w zamek specjalnego szpikulca i wsypanie w tamto miejsce porcji drobno zmielonego prochu, który posłuży do inicjacji ładunku. Teraz starczy już tylko załadować przez lufę i dobić właściwy pocisk, wycelować i czekać na rozkaz otwarcia ognia. Oczywiście celowanie wykonuje się za pomocą najnowocześniejszego i najbardziej zaawansowanego przyrządu celowniczego znanego człowiekowi – Gałki Ocznej Wz. 01. Możliwość celowania działem lewo/prawo jest bardzo mocno ograniczona i głównie zajmuje się tym sternik, za pomocą ustawiania okrętu burtą do wroga. Celowanie w płaszczyźnie pionowej odbywa się za pomocą drewnianego klina, którym obniża lub podnosi się lufę.

W celu wystrzelenia z działa należy podpalić ładunek miotający w zamku za pomocą zapałki na krótkim kijku. W nowocześniejszych działach występują zamki skałkowe – podobne do tych, stosowanych w karabinach.
I to wszystko dzieje w czasie, gdy gracz sobie kulturalnie wykonuje jeden rzut kostką, żeby sprawdzić czy jego NPC`e trafili ;).

Źródła obrazków: